(Byli) fani Hamiltona palą jego koszulki

O tym, że Lewisa Hamiltona nie lubią inni kierowcy wiadomo nie od dziś i w sumie można to zrozumieć. Dziwne jest to, że przestają go lubić jego fani.

Kiedy Lewis Hamilton pojawił się w Formule 1 Anglicy na jego punkcie oszaleli, czemu zresztą trudno się dziwić. Wcześniej najlepszym i wzbudzającym najwięcej emocji angielskim kierowcą był Jenson Button, a chyba zgodzimy się, że jak śpiewał kiedyś zespół De Mono ''to już nie to samo''. Wydawało się, że czego by Hamilton nie zrobił - w Anglii pozostanie bożyszczem. Nie pozostał.

Kilka dni temu grupa angielskich fanów Formuły 1 spotkała się na grillu. Z tą drobną różnicą, że zamiast angielskiej karkówki, kaszanki czy kiełbasy zwyczajnej z dymem poszły koszulki, czapeczki, a także kilka flag angielskiego kierowcy. Łącznie w postaci pamiątek zgrillowane zostało ok. 600 funtów.

Co skłoniło uczestników imprezy do takiego kroku? Cóż, wszyscy mówili o sobie jako o byłych kibicach Hamiltona rozczarowanych jego zachowaniem. Większość komentarzy na temat niedawnego idola nie nadawała się do powtórzenia. Najłagodniejsze brzmiały: ''megaloman'', ''głupek'' czy ''gość z przerośniętym ego''.

Nie sądzimy, żeby w najbliższym czasie coś podobnego miało spotkać Roberta Kubicę. Gdyby jednak tak się stało - powinien uważać. W końcu grillowanie to nasz narodowy sport, w którym osiągamy międzynarodowe sukcesy .

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.