Zaskoczył nas Robert Zieliński w dzienniku ''Polska''. Zaczął z wysokiego C oznajmiając, że zwycięstwo z Czechami to... porażka Leo Beenhakkera. Dlaczego?
Jakież to rażące błędy? Brak powołania dla Pawła Brożka, a powołanie Żurawskiego i stawianie wcześniej na Matusiaka. Matusiak na Euro nie pojechał, Żurawski rzeczywiście okazał się pomyłką, ale wspominając mecz z USA jakoś nie wydaje nam się, żeby Paweł Brożek okazał się na Euro zbawcą reprezentacji. A inne błędne decyzje Beenhakkera?
Sprawę Błaszczykowskiego, pomijając już fakt, że w kwestii zdrowia bardziej ufamy lekarzom niż piłkarzom, wspominamy jednak trochę inaczej. Kuba przyznał, że w meczu z Niemcami nie miał szans na grę, z Austrią minimalne, a z Chorwacją też raczej nie zagrałby 90 minut. Mamy dziwne przeczucie, że gdyby Leo Błaszczykowskiego na Euro zabrał, to skończyłoby się tak samo, a selekcjoner zebrałby wtedy baty za powołanie piłkarza, który nie miał szans na grę. Zresztą sam Błaszczykowski mówił później, że decyzję trenera rozumie i że ryzyko kontuzji było zbyt duże.
Jeśli chodzi o Murawskiego odwołamy się po prostu do faktów. Z Niemcami i Austrią Murawskiego rzeczywiście zabrakło, ale zastanawiamy się, kogo powinien był zastąpić - Lewandowskiego czy Dudkę? W meczu z Chorwacją Murawski zagrał 90 minut. W kluczowym meczu turnieju nie wyróżnił się kompletnie niczym - nie skompromitował się, ale i nie zachwycił. Żeby się upewnić, że w ogóle grał, musieliśmy sprawdzić skład kadry w tym meczu. Rzeczywiście - zbawca pełną gębą.
Ale najbardziej felietonista ''Polski'' nas zaskoczył stwierdzając dzięki komu wygraliśmy z Czechami. Macie pół sekundy, żeby zgadnąć. Czas minął:
Na takie dictum nie mamy odpowiedzi. Może poza tą, że zmasowana krytyka po meczach ze Słowenią i San Marino nie spowodowała powołania Brożka, bo Brożek był na te mecze powołany, a nie zagrał z powodu kontuzji. Błaszczykowski był, Murawski też, ale w meczu ze Słowenią został, całkiem słusznie, zmieniony po 45 minutach. Większość różnic w kadrze wynikała w tych dwóch meczach z kontuzji i zawieszenia Boruca, Dudki i Majewskiego po wydarzeniach lwowskich. Ale kto by się interesował takimi detalami.
Chwała Bogu, że mamy w Polsce dziennikarzy, którzy gdzieś w piłkę grali i potrafią tak zestawić drużynę, że wygrała z Czechami. Mamy tylko dziwne wrażenie, że już gdzieś to słyszeliśmy. A tak, rzeczywiście.Przecież Antoni Piechniczek już dawno temu zdiagnozował , że z Portugalią kadra wygrała dzięki mediom. Krótko mówiąc - może cały ten Beenhakker rzeczywiście nam niepotrzebny, skoro mamy dziennikarzy.
Czytaj też:
Dzięki ci ''Polsko'' - blog Dariusza Wołowskiego