Prezes Listkiewicz mówi, że ze względu na napiętą sytuację w kraju i jego pobyt zagranicą, zapowiada się rekordowy rachunek telefoniczny w historii PZPN. Ale wygląda na to, że są to pieniądze wyrzucone w błoto. Tak prezes mówi w "Super Expressie":
No właśnie. To skoro pan tyle czasu spędził na telefonie i słuchał tego, co się działo w kraju i w PZPN, to powinien pan wiedzieć, że u nas jest już prawie tak jak na Białorusi.
Prezes rozmawiał także z dziennikiem "Polska":
Ostatnio zaczął się pan interesować? Hm... Przynajmniej się wyjaśniło, kto tu jest poszkodowany. Jak zwykle.
Ale rozumiemy. Na piątym roku studiów, gdy do obrony prac magisterskich zostało niewiele ponad miesiąc, a absolutorium było już w kieszeni, też szukaliśmy sobie nowych hobby i myśleliśmy nawet, żeby trochę sobie popodróżować.