Kiedy O.K. znaczy F.U.

Bariera językowa oraz kulturowa to zawsze jedno z największych wyzwań przed którymi stają sportowcy ''z dalekiego kraju'' próbujący zaaklimatyzować się w nowym miejscu pracy. Irański center Memphis Grizzlies, Hamed Hadadi doświadczył niedawno tego w dość szczególny sposób.

Podpisanie kontraktu przez Hameda było sporym wydarzeniem, ale kontrowersje nie były związane z wymiarem sportowym. Mierzący 218 cm znalazł bowiem zatrudnienie w NBA pomimo embarga na robienie interesów z Irańczykami obowiązującego w Stanach. W chwili obecnej Hadadi bierze udział w obozie treningowym Grizzlies i, jak można się było domyślić, wzbudza powszechne zainteresowanie. Na krok nie odstępuje go ekipa filmowa NBA Entertainment, a trenerzy i członkowie managementu chuchają i dmuchają na niego, licząc, że będzie on odpowiedzią na problemy Grizzlies z graczami podkoszowymi.

Z barierą kulturową Hadadi spotka się już niebawem, podczas planowanego wypadu z Rudym Gayem i Kylem Lowrym, którzy mają nowemu koledze pokazać uroki życia w Memphis (oczywiście wspomniana ekipa filmowa będzie na miejscu). Nie wiemy jak u Irańczyka z angielskim i czy istnieje jakaś bariera językowa, ale ostatnio olbrzymi center zderzył się z barierą języka ciała.

Podczas jednego z treningów, generalny menadżer Grizzlies Chris Wallace, był pod wrażeniem pracy swojego nowego nabytku i dał temu wyraz pokazując mu ostentacyjnie wzniesione w górę kciuki. Nie wiemy jaką minę miał na ten widok Hadadi, ale jeśli nie wyrażała ona zadowolenia z siebie, to najprawdopodobniej dlatego, że gest wykonany przez Wallace'a jest irańskim odpowiednikiem innego ogólnie znanego gestu - pokazywania wyciągniętego palca środkowego.

Miejmy nadzieję, że ktoś już to wszystko Irańczykowi wytłumaczył.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.