Euro 2012: Problemem nie są stadiony, ani autostrady...

...tylko imprezy i hotele dla działaczy UEFA. Tak wynika ze słów Michała Listkiewicza. Tak, my też chcielibyśmy, żeby to był żart.

"To Ukraina powinna się martwić, a nie my" - mówi w wywiadzie dla Dziennika "Polska" Michał Listkiewicz. Ukraina ma już jednak jeden stadion gotowy na Euro, a my ani jednego - zauważa dziennikarz, na co Listkiewicz z rozbrajającą szczerością odpowiada (podkreślenie od nas):

Nie o stadiony chodzi ani o drogi. A o pojemność lotnisk i liczbę hoteli najwyższej klasy. Rodzina UEFA musi gdzieś spać i to w odpowiednio wysokim standardzie. Michel Platini powiedział mi, że dla UEFA najważniejsze jest pięć ostatnich dni mistrzostw, kiedy to trzeba zapewnić działaczom i ich rodzinom jakąś rozrywkę. W Wiedniu był między innymi wielki koncert Placido Domingo. Z całym szacunkiem - nie wystarczy gorzałka, chleb z solą i dziewczyny w strojach ludowych. Chodzi o rozrywkę na zdecydowanie wyższym poziomie. I o warunki pobytu. A z tym Ukraina może mieć problem.

Gdybyśmy pisali scenariusz kaberetu o Euro w Polsce i na Ukrainie to taka wypowiedź mogłaby się w nim pojawić. Ale to nie jest kabaret.

Chyba, że jednak jest.

Copyright © Agora SA