Leao Santos prowadził trzykrotnie, w tym w latach 2001-2004, kiedy zdobył z klubem mistrzostwo i wicemistrzostwo Brazylii oraz doprowadził klub do finału Copa Libertadores. Jednak jego ostatnia przygoda z klubem zaczęła i skończyła się w tym roku, za co zresztą do tej pory trener domaga się zaległych pieniędzy. Kiedy jednak pojawił się ostatnio w klubie czekała go niemiła niespodzianka. A właściwie niemiły stary znajomy.
Trener twierdzi, że zaatakował był strażnik wyrzucony z klubu kiedy Leao był szkoleniowcem. Napastnikowi pomagała grupa kibiców niezadowolonych z poczynań trenera. W ruch poszły nie tylko pięści, ale także pokaźnych gabarytów metalowy słupek. Szkoleniowiec mówił później:
Nie byłoby mnie tu z wami gdybym został tym trafiony.
Na szczęście jednak nikomu nie stało się nic poważnego. Wyglądało to tak.
Dzięki nagraniom z kamer bezpieczeństwa policja zidentyfikowała napastników, którzy staną przed sądem. Grozi im rok więzienia. Sam Leao, który obecnie trenuje katarski klub Al-Saad, opuszczał miasto w asyście radiowozów.