Pierwsze kwestie w naszym serialu wypowiada rozgoryczona po porażce Gruchała. Występuje ona w roli przysłowiowej wręcz niewolnicy Isaury - dziewczęcia o dobrym sercu, choć niepokornego, którego celem jest poprawa warunków pracy na plantacji bawełny:
Trenerowi zarzuca m.in. uprzedzenie do psychologów. Wiele florecistek korzysta z ich usług, Gruchała twierdzi jednak, że gdyby Pagiński dowiedział się, że współpracuje z psychologiem ''byłby sceptyczny'' (Pagiński przyznał, że w karierze "przerobił" ich już około 20 i żaden się nie sprawdził).
Gruchała skarży się także na braki w treningu fizycznym:
Dwukrotna medalistka igrzysk olimpijskich narzeka także na niewykorzystywanie w treningu analizy zapisu wideo z walk przeciwników oraz wpadki ogranizacyjne, takie jak podczas Pucharu Świata w Tokio, gdzie trzeba było walczyć w maskach z szybką, a florecistki miały ze sobą tylko zwykłe, bo nie poinformował ich o tym związek.
Polska florecistka wspomina też o braku szacunku ze strony trenera Pagińskiego i szefa PZS, Adam Lisiewskiego:
Na zarzuty Gruchały najpierw odpowiedział Lisewski. W naszej telenoweli, surowy właściciel plantacji bawełny, na której pracuje niewolnica Gruchała. Lisewskiemu nie podobają się jej skargi na warunki panujące na jego włościach. Uważa, że zamiast pracować obija się, sieje ferment i ogólnie, ma pstro w głowie.
Gruchała chciała udowodnić w starciu z Amerykankami, że jest bez formy i udało jej się. Mogła wygrać mecz ze Stanami Zjednoczonymi, które są zespołem o klasę słabszym. Później one wygrały z Węgierkami - też jak się okazuje słabymi. To oznacza, że straciliśmy srebrny medal. To oczywiście nie tylko wina Gruchały, pozostałe również się nie popisały.
Ona uważała, że nie jest w formie, że jest źle przygotowana i teraz chce szukać winnego. Wskazuje na trenera, a przecież wszystkie europejskie drużyny przygotowywały się tak samo. Skąd ona może wiedzieć, jak wyglądają treningi innych zespołów.
A co z prośbą florecistki o dodatkowy trening lekkoatletyczny?
Rozgoryczona Gruchała zapowiedziała, że jeśli nie dojdzie do żadnych zmian, może zakończyć karierę. - Niech zakończy - skwitował ten fakt Lisewski.
Na scenę wkracza w końcu Tadeusz Pagiński - zarządca na plantacji Lisewskiego, ojczym niewolnicy Gruchały, który wychowuje ją twardą ręką. Obiecał jej matce na łożu śmierci, że będzie się nią opiekował, choć tak naprawdę ma serdecznie dość krnąbrnej dziewczyny. Poza tym uważa, że zamiast ciężkiej pracy, w głowie jej tylko głupoty i romanse.
Pagiński słowo ''Italiano'' powtórzył jeszcze kilkakrotnie. Chodzić może o pogłoski na temat nieczystych zagraniach Włochów wobec kobiecych drużyn rywali. Mówi się, że jeden z szermierzy Italii próbował poderwać rosyjską zawodniczkę i tym samym zdekoncentrować ją przed zawodami. Czyżby Guchała nie potrafiła się oprzeć urokowi jakiegoś Włoskiego amanta?
Co może czekać nas w następnym odcinku? Czy niewolnicy uda się odmienić serca ojczyma i pana? Czy zarządca posłucha swojej pasierbicy, czy też wyklnie ją i każe nie pokazywać się na oczy? Czy pan doceni dobre serce pracownicy, czy też wypędzi ją ze swojej plantacji bawełny na pewną zgubę? Czy w końcu dowiemy się kim jest tajemniczy ''Italiano'', co łączy go z niewolnicą i dlaczego postanowił zniszczyć plantację bawełny, na której ona pracuje?
Tak, my też obawiamy się, że to jeszcze nie koniec. Najgorsze jest to, że jest jeszcze jedno co różni historię tego konfliktu od telenowelowego schematu - nie jesteśmy pewni happy endu. Niezależnie jednak od tego po czyjej stronie leży wina, to Gruchała ma jeden mocny argument - ten serial zrobi się nie do oglądania, gdy odejdzie z niego główna bohaterka.
Zobacz także:
Gruchała: Chore klimaty w polskiej szermierce
Prezes Polskiego Związku Szermierczego: Niech Gruchała kończy karierę!