Dało nam przykład Zimbabwe jak zwyciężać mamy

Podczas gdy nasi pływacy w Pekinie kolejno odpadają w eliminacjach, reprezentantka Zimbabwe, Kristy Coventry pruje wodę w olimpijskim basenie z prędkością większą niż inflacja w jej rodzinnym kraju.

Sam wygląd Coventry - biała skóra, blond włosy, kojarzy się z Zimbabwe równie mocno, co baseny i pływanie. Jednak to właśnie ta dziewczyna jest jedną z największych gwiazd tego sportu.

Gdy cztery lata temu w Atenach zdobyła pierwszy w historii kraju złoty medal i dorzuciła do niego srebro i brąz, całe Zimbabwe oszalało na jej punkcie. Kristy stało się najpopularniejszym imieniem dla noworodków, niektórzy rodzice decydowali się nawet nazywać swoje dzieci ''Styl grzbietowy'' i ''Styl zmienny''.

Swoją dominację Kristy zamierza potwierdzić także w Pekinie. Pierwszy krok już wykonany - zdobyła srebro na 400 metrów stylem zmiennym. Drugi krok także ma już za sobą - w półfinałowym biegu na 100 m st. grzbietowym ustanowiła rekord świata z wynikiem 58,77.

Biorąc pod uwagę, że najsłynniejsze miejsce do pływania w Zimbabwe wygląda tak...

...wyniki Coventry robią wrażenie.

Nie wiemy ile jest basenów w tym kraju, ale podejrzewamy, że mniej więcej tyle ile osób liczyła polska reprezentacja pływaków na Pekin. Nawet jeśli się grubo mylimy to chyba jednak mamy prawo czuć się zawstydzeni, że Zimbabwe udało się przygotować medalistę olimpijskiego w pływaniu, a nam nie. Nikt nam nie powie, że mamy mniejsze zaplecze niż Zimbabwe i choć Kristy nie trenuje na co dzień w rodzinnym kraju (na studia wyjechała do USA), to właśnie tam stawiała pierwsze kroki.

To, że świat nam odpłynął dotarło do nas już po pierwszych zmaganiach na basenie olimpijskim. To, że częścią tego świata jest Zimbabwe przyszło nam przełknąć zdecydowanie trudniej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.