Złotouści w Pekinie - dzień 2.

To nie był dobry dzień dla naszych zawodników, ale komentatorzy wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności. Parafrazując Andrzeja Persona, "Chińczykom aż się oczy prostowały, gdy słuchali naszych mówców".

Najpierw był turniej indywidualny szpadzistów i Ryszard Łabędź:

- Szuka końcówką swojej długiej broni Chińczyka Zawrotniak (w trakcie walki Radosława Zawrotniaka).

- Obaj są leworęczni, więc linia jest naturalna, a nie taka, jakby jeden miał prawą rękę, a drugi lewą.

Fajnie wypowiadał się w studio Andrzej Person. To było skrzyżowanie radiowego Zimocha z telewizyjnym Gmochem:

- Chińczykowi aż się oczy prostowały, gdy walczył z Polakiem (o walce Zawrotniaka).

- Litwa jest dobra w tym rzucaniu do dziurawego kosza (po zwycięstwie Litwinów nad Argentyńczykami w kosza).

- Kolarki mają przechlapane (o deszczowym wyścigu kolarskim pań).

Dał o sobie znać na pływalni Przemek Babiarz:

- Ten przystojny Włoch to Alessio Boggiatto (...) nie miał szcześcia w miłości z Laure Manaudou, ale ma szczęście do medali.

- Nie pobił rekordu życiowego, ani nawet Polski (o słabym występie Łukasza Gąsiora).

Była też świetna uwaga Darka Szpakowskiego na temat wioślarstwa:

- To jedyna dyscyplina, gdzie ogląda się plecy rywali prowadząc.

Oczywiście emocje związane z meczem naszych siatkarzy udzieliły się Piotrowi Dębowskiemu:

- Zaserwował lekko, ale za mocno.

- Polska jest wicemistrzem Polski i należy sie nas obawiać.

- Simon Tischer rozszedł sie na skrzydło.

- A teraz, proszę państwa, wysyłajmy pozytywne fluidy do Mariusza Wlazłego, żeby nie zepsuł tej zagrywki.

Dziś już jest nowy dzień - 3 dzień Igrzysk - liczymy, że będziecie sumiennie notowali kolejne wpadki i wysyłali je na naszą skrzynkę komentatorzy@g.pl . Z góry dziękujemy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.