Wzruszająca historia. Otwarty trening Brazylijczyków zgromadził na trybunach garstkę miejscowych fanów piłkarskich. Wśród nich był 12-letni Nishok, który prawdopodobnie czyta Zczuba.pl, bo znał obśmiewaną niegdyś przez nas piosenkę o Andersonie. Na trybunach było na tyle cicho, że schodzący z murawy piłkarze usłyszeli pieśń malca na cześć ulubionego zawodnika.
Anderson stanął na wysokości zadania i rzucił małemu swój pantofelek. Złapał go jakiś inny kibic, więc Brazylijczyk natychmiast wskazał, komu należy się podarek. To był początek dnia Nishoka, później chłopak dostał jeszcze drugi bucik, a na koniec Anderson uciął sobie z chłopcem pogawędkę na murawie i złożył autograf na podarowanych korkach. Nishok przyznał później, że nigdy nie zapomni tego dnia. My nie zapomnimy nigdy poniższego zdjęcia, które mówi wszystko i wyciska łzy nawet z naszych, mało wrażliwych oczodołów.
Wielki szacunek dla Andersona. Ta piosenka o nim okazuje się całkiem znośna... no i czyni cuda.