Jeszcze przed Euro narzekał na nią bramkarz reprezentacji Niemiec, Jens Lehmann. - Piłka na Euro to koszmar bramkarza - mówił. - Rotuje o wiele bardziej niż piłka z ostatnich mistrzostw świata. Wielokrotnie mnie zaskakiwała, np. zmieniając trajektorię lotu. Czasami próbowałem ją łapać, a piłka zaczynała się unosić . Wtórował mu rezerwowy bramkarz Włoch - Marco Amelia. - Zmienia kierunki. Zamiast łapać, lepiej ją wybijać. Inaczej możesz popełnić wielki błąd - stwierdził w rozmowie z dziennikiem ''La Repubblica''.
Narzekał także Łukasz Fabiański. - Piłka rzeczywiście nie należy do przyjemnych - powiedział w rozmowie ze Sport.pl. - Przy strzale z krótkiego dystansu jeszcze nie wariuje, ale kiedy odległość się zwiększa albo przy dośrodkowaniach trzeba cierpliwie wyczekać do końca, bo trajektoria jest nie do przewidzenia. Potrafi kilka razy zmienić tor lotu.
Rzeczywiście piłka na Euro sprawia bramkarzom problemy. Nawet najwięksi fachowcy - jak Gianluigi Buffon, Iker Casillas czy Edwin van der Sar przy strzałach z dystansu woleli piłkę piąstkować niż łapać. Być może także przez piłkę w meczu z Turcją fatalny błąd popełnił Petr Cech, który niepotrzebnie próbował mokrą i śliską piłkę łapać. - Jeszcze nie spotkałem bramkarza, któremu nowa piłka kleiłaby się do rękawic, kiedy pada deszcz - mówił jeszcze przed mistrzostwami Łukasz Fabiański. Brzmi to zabawnie, biorąc pod uwagę, że piłka pokryta jest drobnymi grudkami, które w założeniu miały ułatwić bramkarzom chwytanie piłki.
Wydawałoby się, że przy takich właściwościach piłki powinno padać więcej bramek po strzałach z dystansu. Tymczasem nic podobnego - zza pola karnego wpada bramek niewiele. Z 68 goli, które jak do tej pory oglądaliśmy zaledwie sześć bramek wpadło po strzałach zza pola karnego, z czego dwa po bezpośrednich rzutach wolnych. W dodatku przy bramce Daniele De Rossiego w meczu z Francją trudno winić bramkarza - piłka odbiła się od Thierry'ego Henry'ego.
Jak wpadały gole na Euro