Pośmiertna nagroda otrzymana za życia

O wielkim szczęściu może mówić 60-letnia Elain Fulps, kibic grającej w jednej z niższych lig baseballistów Grand Praire AirHogs, która podczas meczu wygrała w losowaniu nagrody wartej 10 000 dolarów. Niestety odbierze ją dopiero po śmierci.

Drużyna z przedmieści Dallas w ramach stadionowych atrakcji dla swoich fanów, wraz ze sponsorem przygotowała konkurs z cenną nagrodą główną. Problem w tym, że tym sponsorem był zakład pogrzebowy, a nagrodą, wart 10 000 dolarów pogrzeb. Pani Fulps jest podobno "podekscytowana" zwycięstwem w losowaniu. Mamy nadzieję, że nie za bardzo, życzymy jej bowiem jak najdłuższego oczekiwania na nagrodę. Zwłaszcza, że jest za co trzymać kciuki. "Wielokrotnie byłam bliska wykitowania. Bóg jednak zatrzymał mnie tu nie bez powodu. Miałam wygrać pogrzeb" - dość przewrotnie skomentowała swoją wygraną sześćdziesięciolatka, która przeszła już około dwudziestu operacji z powodu różnych problemów zdrowotnych.

Organizatorzy konkursu obiecują, że nagroda nie przeterminuje się szybciej niż zwyciężczyni. Pani Fulps powiedziała, że trumnę i miejsce pochówku wybierze tak szybko jak dojdzie do siebie po ostatniej operacji, o której przypomina między innymi gorset ortopedyczny. Może lepiej się jednak pospieszyć?

Fani AirHogs na mecz, który miał zadecydować o losie ich doczesnych szczątków przybyli przygotowani. Większość z nich przywdziała posępne czarne ciuchy, bądź przebrała się za kostuchę. Ci, którzy nie mieli szczęścia w losowaniu, a chcieliby swój pogrzeb urozmaicić, polecamy kilka tańszych, a nie mniej atrakcyjnych sposobów pochówku .

Jest w tym wszystkim coś symbolicznego. Naprawdę nie rozumiemy, co niektórzy widzą w baseballu. Być może rzeczywiście nagroda za bycie fanem tego sportu czeka dopiero po śmierci.