Najciekawsze fragmenty wywiadu wyglądają tak:
Telewizja Polska miała rocznicę i chcieli mnie spuszczać z nartami z jakiegoś dźwigu przed siedzibą TVP, jako jedną z atrakcji. Nie zgodziłem się.
O bungee: Były takie propozycje, ale bałbym się tej liny.
Red Bull chciał kiedyś, żebym skoczył ze spadochronem z czterech tysięcy metrów, a oni złapią mnie w powietrzu. Ale taki ryzykant to ja nie jestem. Gdybym umiał to robić, to tak, ale wierzyć komuś, że mnie złapie.
O szybowcach: To przyjemność porównywalna ze skakaniem, bo leci się bez silnika i trzeba znaleźć tunel aerodynamiczny, który cię poniesie.
Można się spodziewać, że jak ktoś skakał na mamucie to już nic mu nie straszne. A tu proszę - w Adamie Małyszu zwycięża zdrowy rozsądek. I chwała bogu. Skoki na bungee mogą się skończyć źle.