Czarne kwiaty, białe korzenie: Między PLAY, a OFF

Rzutem na taśmę postanowiliśmy zaprezentować Wam nasze typy na rozpoczynające się dziś play-offy. Gdy ostatnim razem byliśmy równie podekscytowani z tej okazji, w łaskach wciąż była kaseta magnetofonowa, dlatego taśma, na którą się rzucamy pochodzić będzie właśnie z niej. Przygotowaliśmy dla Was swoisty mixtape, na którym umieściliśmy piosenki najlepiej oddające według nas sytuację na początku wyścigu o tytuł mistrzowski. Naciskamy zatem PLAY. Gdy przyjdzie czas na OFF, będziecie już wiedzieć, czego spodziewamy się po pierwszej rundzie.

STRONA A (Konferencja Wschodnia)

Temple Of The Dog "Hungerstrike" (Boston Celtics - Atlanta Hawks)

Kevin Garnett jest głodny, bardzo głodny. I choć "Jastrzębie" będą zaledwie mało wyszukaną przystawką, na napełniającego sobie żołądek lidera "Celtów" miło będzie popatrzeć. To czego nie zdoła spałaszować KG, padnie łupem Raya Allena i Paula Pierce'a. Nie przewidujemy jednak żadnych objawów niestrawności - seria skończy się po czterech meczach niedosytem. Hawks też są głodni - w play-offs ostatni raz grali w 1999, dlatego na pewno będą kąsać, ale obawiamy się, że ich uczta przypominać będzie bardziej strajk głodowy. Po wspomnianych czterech meczach, "Jastrzębie" będą martwe, tak jak ilustrująca ten pojedynek muzyka grunge.

5'nizza "Soldat" (Detroit Pistons - Philadelphia 76ers)

Spodziewamy się po tej serii wyjątkowo mało reggae, a wschodnie klimaty objawiać się będą tylko w dysproporcjach między Detroit (i Bostonem) a resztą stawki, tu reprezentowanej przez Sixers. Philadelphia była w tym sezonie takim koszykarskim żołnierzem, raczej szeregowcem, ale pracowitym i niesamolubnym. Zespołowa i nadspodziewanie skuteczna gra Sixers była jednym z największych zaskoczeń na Wschodzie (5'nizza też nas kiedyś bardzo zaskoczyła i też miało to miejsce na Wschodzie) i zasłużenie wywalczyli sobie miejsce w play off. Pech chciał, że trafili w nich na "Tłoki". Żołnierze z Philadelphii są jednak, tak jak 5'nizzowy "Soldat", młodzi i niedoświadczeni, więc skazani na pożarcie. Ale jeden mecz wyrwą.

3 Doors Down "Kryptonite" (Orlando Magic - Toronto Raptors)

Ta seria będzie trochę jak radiowy rock w wykonaniu 3 Doors Down: niby wpada w ucho, w końcu spotkanie dwóch wyrównanych drużyn powinno być ciekawe, jednak za parę tygodni nie będziemy już nic z tej serii pamiętać, ani mieć ochoty by do niej wracać. Dwight Howard to nowy Superman, jednak zobaczymy jak jego nadludzkie moce sprawdzą się poza konkursem wsadów, w meczach o prawdziwą stawkę. Jeśli Howard jest Supermanem, to kryptonitem, który może zneutralizować poczynania bohatera Orlando, jest Chris Bosh, i to ich pojedynki mogą przeważyć losy tej serii. My jednak stawiamy na Magic, w sześciu meczach.

Rihanna feat. Jay-Z "Umbrella" (Cleveland Cavaliers - Washington Wizards)

Pierwsza runda play-off na Wschodzie ma się do zachodniej rywalizacji mniej więcej tak jak "Muzyczna Jedynka" do listy Billboardu. Jest jednak jeden pojedynek, który będzie jednym z największych hitów, kto wie, może na miarę rihannowej "parasolki". W roli tytułowej wystąpi w nim LeBron James, najlepszy koszykarz świata po tej stronie Kobe Bryanta. Czasem mamy wrażenie, że na tablicy, która służy trenerowi Mike'owi Brownowi do rozrysowywania zagrań, widnieje po prostu podobizna Jamesa. Washington z kolei to świetnie zgrany kolektyw, a Arenas, Butler i Jamison, zapewniają siłę ognia, o której "Kawalerzyści" mogą tylko pomarzyć. Jeśli koledzy LeBrona nie odważą się wreszcie wyjść spod jego ochronnej parasolki i rzucić kilku koszy, to Wizards wreszcie powinni wygrać serię z Cavs. Tak czy siak, będzie przebojowo, ładnie i emocjonująco, Jay-Z, dobry kumpel Jamesa, pewnie zresztą też się pojawi. Nie możemy się doczekać, życzymy sobie siedmiu meczów i Waszyngtonu w drugiej rundzie... undzie, undzie, e, e, e.

STRONA B (Konferencja Zachodnia)

Bran Van 3000 "Drinking In L.A." (Los Angeles Lakers - Denver Nuggets)

Nie uważamy, że Lakersów czeka spacerek, ale Nuggets powinni ograć na względnym luzie, stąd wyluzowana piosenka o "Mieście Aniołów" wydaje nam się najlepszym podkładem. Fani z L.A. powinni móc upić się dość szybko, prawdpodobnie po pięciu meczach. Picie w L.A. odradzamy jednak zdecydowanie Carmelo Anthony'emu , a całej drużynie Nuggets bardziej od gry na wysokim procencie, przyda się w Los Angeles odrobina obrony. Co z tego, że są w stanie wrzucić każdemu 160 punktów, jeśli jednocześnie stracą 170?

David Hasselhoff "Hooked On A Feeling" (New Orleans Hornets - Dallas Mavericks)

To będzie pojedynek między brakiem doświadczenia Hornets, a bardzo złymi doświadczeniami Mavericks. Nie tak złymi jak piosenkarskie dokonania Davida Hasselhoffa, ale wciąż traumatycznymi. To nie jest tak, że w "Szerszenie" nie wierzymy. Po prostu myślimy, że na zmianę warty poczekamy do przyszłego sezonu. Będący w teoretycznie gorszej sytuacji Mavericks, nie czując presji związanej z rolą faworytów, powinni zagrać na luzie i wydaje nam się, że podśpiewujący pod nosem szlagiery Hasselhoffa Dirk Nowitzki, powinien poprowadzić Dallas do zwycięstwa w sześciu meczach.

Kaliber 44 "+ i -" (San Antonio Spurs - Phoenix Suns)

To będzie naprawdę epicki pojedynek, nie tylko ze względu na wzajemne animozje. Uważamy, że Phoenix Suns najbardziej ze wszystkich obecnie drużyn, zasługują na mistrzostwo. Problem polega na tym, że ich "okienko" powoli się zamyka, bo Nash się starzeje, a O'Neal odbiera już chyba ostatnie koszykarskie namaszczenie. San Antonio także nie młodnieje i na świetnie do tej pory zazębiających się trybikach pojawia się rdza. Wciąż są jednak "drużyną do pobicia" dla wszystkich aspirujących do gry w finale. To będzie spotkanie między dwiema najlepszymi drużynami Konferencji Zachodniej w ostatnich latach, prezentujących styl gry tak różny, jak + i -. Obydwie drużyny zdają sobie sprawę, że to może być ostatnia szansa na tytuł, obydwie więc pójdą na całość. Na szali znajdą się rzeczy ostateczne, plus albo minus, wóz albo przewóz. Uważamy, że sprawiedliwości w końcu stanie się zadość i wygrają Suns 4-2. Czy zostaną im po tym jeszcze jakieś siły, nie mamy pojęcia. Martwić się będziemy później.

Wycleaf Jean "Gone 'til November" (Utah Jazz - Houston Rockets)

Co prawda według naszych przewidywań, najgłośniej w tej serii wybrzmiewać będą przeróżne standardy jazzowe, ale my postrzegamy ją trochę inaczej. Lubimy Rockets a ich seria 22 zwycięstw dała nam powód do wielu wzruszeń. Lubimy Mutombo i wierzymy, że jego machanie palcem przed nosami przeciwników, wywołuje huragany w innej części świata. W końcu lubimy T-Maca i będzie nam smutno, że po tym jak Jazz wygrają wszystkie mecze na własnym parkiecie i jeden w Houston, McGrady będzie musiał po raz kolejny "zniknąć aż do listopada".

*********************

Teksty "Czarne kwiaty, białe korzenie" spółki spiro&kostrzu w soboty w serwisie, a więcej w tym klimacie na sokratesljoekelsoey.blox.pl