Gra jest popularna w południowych stanach USA, czyli rejonach, które raczej nie słyną ze zbyt dużej liczby światłych umysłów. Są nawet firmy , które zajmują się dostarczaniem osłów na tego typu rozgrywki. Osłów, którzy będą je dosiadać, jak się okazuje, nie brakuje.
"Donkey basketball" jest regularnym celem ataków organizacji walczących o prawa zwierząt. Osiołek, który zmuszany jest do "bycia jak Mike", jest m.in. głodzony na kilka godzin przed "występem" po to, żeby nie zapaskudził parkietu w trakcie rozgrywki. Mimo tego gra cieszy się w pewnych kręgach niesłabnącą popularnością, choć niedawno jedna z chicagowskich szkół, ugięła się pod naciskiem aktywistów i odwołała zawody donkeyballa. Miejmy nadzieję, że ta jaskółka jednak będzie zwiastunem wiosny i na froncie najgłupszych odmian basketu, już wkrótce pozostanie tylko koszykówka kobieca.