Poznaliśmy maskotki Olimpiady Zimowej Vancouver 2010

Aż trzech pluszowych herosów przedstawił komitet organizacyjny Igrzysk w Kanadzie. Quatchi, Miga i Sumi - wszystkie wyjątkowe, intrygujące, dziwaczne, momentami przerażające, ale jednak na dłuższą metę sympatyczne.

Quatchi to największa maskotka - jeśli oglądaliście ten film w przeszłości, na pewno będziecie się bali Quatchiego. Ta włochata kulka oprócz atrybutów zwykłej maskotki, ma również tatuaż i nauszniki - bądź słuchawki. Jeśli słucha muzyki kanadyjskiej, to pewnie innego kanadyjskiego włochacza . Quatchi według miejscowych legend jest stworem zamieszkującym dzikie, leśne tereny Ameryki Północnej.

Miga to najmniejszy stworek. Wygląda na niezłego psotnika, który będzie przez całą Olimpiadę robił dowcipy sportowcom. A to podmieni narty skoczkom, a to wywoła burdę na lodowisku hokejowym - oby tylko nie próbował nikomu odklejać wąsów . W wygłupach pomagać mu będzie inny mały kanadyjski psotnik . Według legend Miga jest misiem morskim, co nie zmienia faktu, że potrafi narozrabiać na lądzie.

Sumi jest przywódcą. Wygląda najbardziej ekstrawagancko, co typowe dla liderów. Według legend jest duchem opiekującym się fauną Ameryki Północnej. Mimo natłoku zajęć zdecydował się również patronować Olimpiadzie w Vancouver, w której będą występować przeważnie ludzie.

Na koniec przedstawiamy pierwszy film sympatycznych stworków z Kanady.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.