Hej hej, tu NBA - Atlantic Division

30 października ruszy kolejny sezon największego koszykarskiego cyrku świata, czyli NBA. Z tej okazji rozpoczynamy przedsezonowy przegląd drużyn. Dziś dywizja atlantycka. Kto wyleci z ligi za palenie marihuany? Kto kogo złapie za krocze? Kto podpisze 5 letni kontrakt z beczką pełną kiszonej kapusty i wystawi ją na pozycji centra? Ok, to ostatnie pytanie było łatwe, ale będziemy pisać nie tylko o Isiah Thomasie.

BOSTON CELTICS

W poprzednim odcinku: 24-58

Najważniejsze zmiany: Oczywiście pozyskanie Scota Pollarda. (Żart)

3 atuty: Garnett, Allen, Pierce. Powiemy tylko tyle - wcale nie dziwimy się ogromnemu entuzjazmowi trenera Doca Riversa:

3 słabości: ławka, trener, "no future". Wiadomo, że siłą napędową "Celtów" będzie gwiazdorskie trio, ale żeby je skompletować, Boston pozbył się praktycznie połowy składu. W rezultacie, drużyna, która walczyć będzie w tym sezonie o tytuł mistrzowski, została zmontowana naprędce i ciężko powiedzieć, czy wsparcie, które otrzymają Garnett, Pierce i Allen, będzie wystarczające. Wolimy też nie myśleć, co się stanie, gdy któryś z niemłodych już liderów, złapie kontuzję. Nie jesteśmy też wielkimi fanami Doca Riversa, choć wydaje się, że ma on w tym sezonie najłatwiejszą robotę na świecie. Celtics co prawda koncentrują się teraz tylko i wyłącznie na najbliższym sezonie, ale prawda jest taka, że jeśli w ciągu 3 lat nie wykorzystają swojej szansy, to czekają ich bardzo chude lata, gdyż pozbyli się wszystkich perspektywicznych zawodników.

Uważaj na niego: Tony Allen. Tak naprawdę, to Tony Allen powinien uważać na siebie. W zeszłym sezonie był bohaterem najgłupszej kontuzji sezonu. W jednym z meczów, po gwizdku sędziego, postanowił wykonać rekreacyjnie wsad. Skończyło się tak:

W następnym odcinku: Przewidujemy ok. 50 zwycięstw i co najmniej drugą rundę play off.

NEW JERSEY NETS

W poprzednim odcinku: 41-41

Najważniejsze zmiany: Przyjście Jamaala Magloire oraz wybór w drafcie Seana Williamsa.

3 atuty: punkty, zbiórki i asysty Jasona Kidda. Kidd jest zawodnikiem, który w każdym meczu jest w stanie dać swojej drużynie triple double. Oczywiście Nets byli by niczym gdyby nie siła ognia, którą zapewniają Vince Carter oraz Richard Jefferson, ale to Kidd wprawia to wszystko w ruch.

3 słabości: wysocy gracze, bloki, ławka. To, że 35 letni rozgrywający był w ubiegłym sezonie najlepszym zbierającym w New Jersey mówi wszystko o graczach podkoszowych Nets. Pomóc ma pierwszoroczniak Sean Williams oraz pozyskany z Blazers Magloire. Poza tym Nets nie mają też godnych zaufania zastępców, na wypadek kontuzji kogoś z wielkiej trójki.

Uważaj na niego: Sean Williams. Wyleciał z uczelni za palenie marihuany, a ponieważ gra w NBA niezbyt przypomina przebywanie w klasztorze, przewidujemy dalsze kłopoty.

W następnym odcinku: Znów będą oscylować wokół 50%. Prawdopodobnie wślizgną się do play off, choć nie dalibyśmy za to głowy.

NEW YORK KNICKS

W poprzednim odcinku: 33-49

Najważniejsze zmiany: Przybycie Zacha Randolpha, wystrzelenie w kosmos Steve Francisa.

3 atuty: ławka, młodość, tandem Randolph-Curry. Na papierze, Knicks wyglądają na jedną z najbardziej utalentowanych drużyn, a przede wszystkim ich skład jest niezwykle głęboki. Gdy przytrafią się kontuzje podstawowych graczy, na swoją szansę czekają już "młodzi gniewni", tacy jak David Lee, Renaldo Balkman czy Nate Robinson. Zach Randolph i Eddy Curry to prawdopodobnie najbardziej uzdolniony ofensywnie duet graczy podkoszowych i koszmar dla wszystkich obrońców. Jeśli nauczą się oddawać piłkę na obwód przy podwojeniu, to atak Knicks może być jednym z najbardziej produktywnych w całej lidze.

3 słabości: obrona, tandem Randolph-Curry, Isiah Thomas. Tak naprawdę problemem Knicks nie jest obrona, ale jej brak. Najbardziej razi to w oczy w przypadku Randolpha i Curry'ego. Powiedzmy, że gdyby panowie założyli fabrykę prezerwatyw, to nie sprzedaliby ani sztuki. Wiele słowników umieszcza ich podobizny jako antonim słowa "obrona", niestety dla Knicks, tuż obok twarzy Marbury'ego i Crawforda. Poza tym są zbyt podobnymi do siebie zawodnikami - takie zestawienie nie wypaliło w przypadku Marbury'ego i Francisa, nie wypali i tym razem. Największym problemem pozostaje jednak sposób prowadzenia tej drużyny przez Isiah Thomasa, którego znakiem rozpoznawczym stało się wypłacanie ogromnych pieniędzy zawodnikom niechcianym nigdzie indziej. Do galaktycznie wielkiej listy płac nowojorskiej drużyny Thomas dopisał niedawno Anuchę Browne-Sanders - byłą pracowniczkę, która oskarżyła go o molestowanie i otrzymała ponad 10 milionów dolarów odszkodowania. W tej sytuacji pięcioletni kontrakt z beczką kapusty kiszonej , który przewrotnie zaproponowaliśmy we wstępie, wydaje się dość mądrym sposobem na wydawanie pieniędzy.

Uważaj na niego: Stephon Marbury. Jeśli mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus, to Marbury jest z Saturna. W każdym razie na pewno nie jest z tej samej planety co inni. Wakacje spędził na udzielaniu absurdalnych wywiadów, podczas których m.in. oświadczył, że chce być jak David Beckham i dlatego za 2 lata będzie grał w Europie, oraz że chce zlikwidować bezrobocie na świecie przy pomocy swojej firmy produkującej obuwie. Czujemy, że dopiero się rozkręcał.

W następnym odcinku: Kolejny rok bez play-off. Nie wróżymy im więcej niż 40 zwycięstw.

PHILADELPHIA 76ERS

W poprzednim odcinku: 35-47

Najważniejsze zmiany: Sprowadzenie Reggiego Evansa.

3 atuty: waleczność, Andre Iguodala, Andre Miller. Po tym jak Allen Iverson powędrował do Nuggets, wszyscy sądzili, że Sixers skończą na samym dnie ligi. Okazało się jednak, że zespół wcale się nie rozsypał i choć był bez szans na awans do postseason, to walczył dzielnie do końca. Takie podejście będzie dominować i w tym sezonie. Liderem po odejściu A.I. stał się A.I.2, czyli Iguodala, który nie tylko jest jednym z najbardziej ekscytujących zawodników ligi, ale też nieprzejednanym obrońcą. Pomagać mu będzie Miller, od dawna należący do ligowej elity wśród point guardów. Pozostała część składu to mieszanina graczy młodych oraz ciężko pracujących, która pod przewodem dwóch Andre, powinna wygrać kilka meczów.

3 słabości: zdobywanie punktów, kontuzje Dalemberta, ograniczony talent pod koszem. Iguodala jest świetny, ale nigdy nie był rasowym strzelcem, Miller od rzucania woli podawać, a gracze podkoszowi w ataku są nieporadni, dlatego też będą wieczory, kiedy Philadlephia będzie tęskniła za Iversonem. Wszyscy drżą też o wątłe zdrowie Samuela Dalemberta, najlepszego blokującego zespołu. Dalembert grywa co prawda nierówno, ale bez niego tracą resztki podkoszowego szacunku u przeciwników.

Uważaj na niego: Reggie Evans. Ksywa "Wielkanoc", mówi wszystko:

W następnym odcinku: Iguodala będzie zadziwiał, a Sixers skończą sezon na wysokim miejscu. Wysokim miejscu w loterii Draftu. Uważamy, że będą jedną z 3 najgorszych drużyn NBA.

TORONTO RAPTORS

W poprzednim odcinku: 47-35

Najważniejsze zmiany: Odejście Morrisa Petersona, przyjście Carlosa Delfino i Jasona Kapono.

3 atuty: Bryan Colangelo, Chris Bosh, 20 centymetrowy pazur. Colangelo w ciągu roku pracy zmienił Raptors w faworyta Konferencji Wschodniej, m.in. dzięki odważnemu sięganiu po graczy zagranicznych. Nie zaszkodziło, że na miejscu był już Chris Bosh - jeden z najlepszych młodych zawodników NBA. Raptors wygrali w zeszłym sezonie najwięcej meczów w historii i są głodni sukcesów. Spodziewamy się, że rzucą się na przeciwników z pazurami.

3 słabości: Sam Mitchell, mentalność, Canada sucks . Nie ufamy zdolnościom szkoleniowym Sama Mitchella. Nie zmieniła tego nawet nagroda dla najlepszego trenera, którą otrzymał w zeszłym roku. Wydaje nam się, że trener, który jeszcze nie tak dawno na treningach wszczynał bójki ze swoimi zawodnikami, nie jest właściwą osobą do poprowadzenia Raptors ku wielkim sukcesom. Nie jesteśmy też pewni, czy zawodnicy Toronto są psychicznie przygotowani do zrobienia tego następnego kroku. Bardzo byśmy się nie zdziwili, gdyby okazało się, że będą mieli problemy z awansem do play off.

Uważaj na niego: Andrea Bargnani. Numer 1 ubiegłorocznego draftu zaskoczył wszystkich w ubiegłym sezonie swoją postawą. Spodziewano się, że będzie potrzebował sporo czasu żeby dostosować się do gry w NBA, ale Bargnani łapał wszystko w lot. Teraz powinno być tylko lepiej.

W następnym odcinku: Podejrzewamy ok. 45 zwycięstw i kolejną porażkę w pierwszej rundzie play off.

Copyright © Agora SA