Zachwyciły w fazie grupowej. Zremisowały z USA, pokonały Nigerię i wyeliminowały Szwedki. Skośnookie piłkarki - obok gospodyń z Chin - miały być rewelacją rozgrywek. Ich sposobem na sukces nie było nic szczególnego, po prostu wygląd zewnętrzny. Rywalkom trudno było - przynajmniej w początkowych minutach meczu - połapać się o co chodzi. Wyglądające, jak drużyna niskich identycznych chłopców, Koreanki przez pierwszą część mistrzostw przeszły jak burza. Zatrzymały się dopiero w 1/4 na Niemkach.
Dla porównania: najstarsza reprezentantka Suk Kum Ri (rocznik 1978) wygląda tak:
Za to jedna z trzech najmłodszych (rocznik 1992 - tak, 15 lat) Mi Song Yun:
Uwaga! W kadrze Korei znalazła się inna piętnastolatka, bramkarka Hyon Hi Yun, szczycąca się wymiarami: 196 cm i 61 kg! Ktoś mówił, że nie ma ideałów? Dla potwierdzenia zapraszamy tutaj
Niemki, wciąż aktualne mistrzynie, pokonały Koreanki wysoko - 3:0. Ale wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania, bo przy większym szczęściu mogły wygrać Azjatki. No właśnie, a dlaczego nie wygrały? Zemsta pań z gwizdkiem i dwoma kartkami bywa słodka
Medal dla odważnych wędruje w ręce Norweżki Lise Klaveness oraz Ghanki Aminatu Ibrahim, które po meczu swoich zespołów dokonały uroczystej wymiany koszulek. Jaką rzadkością jest to w futbolu kobiecym i jakie emocje budzi wiedzą tylko najwierniejsi fani. Nie martwcie się, my mamy dla Was zdjęcia:
Miał być wielki hit. Anglia miała sprawić największą niespodziankę i wyeliminować słabo spisujące się, choć uważane za faworytki, Amerykanki. Do przerwy 0:0, wszystko szło zgodnie z planem. Tragedia wyspiarek zaczęła się w 48 minucie i trwała przez 12 minut. W tym czasie podopieczne Grega Ryana trzykrotnie trafiały do siatki. Abby Wambach, Shannon Boxx i Kristine Lilly w bezlitosny sposób wręczyły rywalkom bilety powrotne.
Dla spragnionych prawdziwego futbolu, składnych akcji, technicznych zagrań czy pięknych goli mamy chyba najbardziej elektryzujący dotychczas mecz tych mistrzostw Brazylia - Australia. Kto by pomyślał, że goleadorki z Ameryki Południowej mogą mieć jakiekolwiek problemy w starciu z Kangurzycami? Zresztą, nic na to nie wskazywało, bo po 23 minutach Marta i spółka prowadziły już 2:0. Dzięki świetnej grze Australijki zdołały jednak wyrównać, a końcówka spotkania zakrawała o horror godny hollywoodzkiej stajni. Decydujący cios przepięknym strzałem w okienko zadała Cristiane. Po czym tradycyjnie podziękowała Bogu
Kapitan Australijek Cheryl Salisbury pewnie do teraz nie może przeboleć, że jej zespół był o krok od półfinału
Oto pary: Niemcy - Norwegia i USA - Brazylia. Faworytki to oczywiście Niemki i Amerykanki. Honoru niegdyś największej siły piłkarstwa kobiecego - Skandynawii bronić będą Norweżki. W starciu z Brazylijkami Amerykanki znów muszą liczyć na szczęście. Spisują się ewidentnie poniżej oczekiwań, a doświadczenie może okazać się nieskuteczną bronią przeciwko wirtuozkom futbolu. Mecze półfinałowe rozegrane zostaną w środę i w czwartek.
Autorka jest redaktorką serwisu pilkakobieca.com.pl