Sport w telewizji to zdrowie. A nawet życie

Nie potrafisz wytłumaczyć swojej lubej, dlaczego wolisz spędzić wieczór oglądając w telewizji relację sportową? Albo dlaczego, w tym samym celu, zrywasz się o 4 rano? Od dziś masz najlepszy argument z możliwych - bo to ratuje życie.

To historia z gatunku tych, które wszyscy fani sportu powinni włączyć na stałe do swojego wymówkowego repertuaru. "Zrozum kochanie, że gdybym nie siedział teraz na kanapie z piwem w dłoni oglądając Ligę Mistrzów, mógłbym skończyć z kulą w głowie". Brzmi nieźle prawda? I do tego jest w pewnym stopniu prawdziwe (w stopniu nam w zupełności wystarczającym) - zapytajcie Bena Von Bruenchenheina. Ben jest fanem baseballistów Chicago Cubs. Za nic w świecie nie opuściłby ich meczu, dlatego gdy jego drużyna wyjechała na Zachodnie Wybrzeże, żeby zmierzyć się z drużyną San Francisco Giants, postanowił zarwać nockę i obejrzeć całe spotkanie. W momencie gdy Cubs wyrównali stan meczu, pocisk przebił ścianę w sypialni Bruenchenheina, przeleciał tuż nad poduszką, na której zazwyczaj sypia i zatrzymał się na przeciwległej ścianie, tuż nad telewizorem. "Gdyby spotkanie nie było na Zachodnim Wybrzeżu, spałbym, albo czytałbym książkę w swoim łóżku", mówi Bruenchenhein, który nawet po tym jak na miejsce przyjechała policja, nieustannie zerkał na telewizor i był świadkiem zwycięstwa Cubs 4-2. Jak się domyślacie, nie mógł być szczęśliwszy.

Transmisja meczu baseballowego nie tylko uratowała życie kibicowi chicagowskiej drużyny - dzięki niej, Larz Nordstrom nie został zabójcą. To właśnie 82-letni sąsiad Bruenchenheina, był sprawcą całego zamieszania. Nordston ma małą kolekcję broni palnej. Gdy zdejmował ze stojaka jeden z eksponatów, pociągnął za spust. Niestety zapomniał, że broń jest od jedenastu lat naładowana. Ups. Na szczęście Cubsów nie było w mieście. A Bruenchenhein nie ma telewizora w sypialni.

Naprawdę ciężko o lepszy morał. Jesteśmy pewni, że nasze transmisje na żywo, także są w stanie uchronić kogoś od nagłej śmierci. Dlatego jeśli zdecydujecie się nie śledzić razem z nami lekkoatletycznych mistrzostw świata, miejcie świadomość, że być może, gdzieś tam, jakaś zabłąkana kula pędzi wam na spotkanie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.