12 lat "niewidzialnej ściany marzeń i pragnień" Andrzeja Woźniaka

Dokładnie 12 lat temu, również w rocznicę śmierci króla Elvisa, polska reprezentacja piłkarska zagrała swój najbardziej dramatyczny mecz spośród wszystkich rozegranych w latach 90-tych. 16 sierpnia 1995 roku rywalem biało-czerwonych była Francja, a po meczu rozegranym na Parc de Princes, księciem Paryża okrzyknięto Andrzeja Woźniaka.

Losowanie grupy eliminacyjnej Euro '96 przyjęto u nas raczej z zadowoleniem. Rumunia była jeszcze wówczas przed znakomitym występem na mistrzostwach świata w USA, a Francja w ogóle w nich nie uczestniczyła, po tym jak dała sobie odebrać awans w nieprawdopodobnych okolicznościach. Tricolores wystarczał wówczas remis w jednym z dwóch ostatnich meczów u siebie - jednak zarówno Izrael, jak i Bułgaria wywoziły z Paryża 3 punkty po golach w ostatnich minutach.

Francuzi musieli Mundial oglądać w telewizji. A do eliminacji mistrzostw Europy wystawili młody zespół - z myślą o niedalekich (i jak się później okazało zwycięskich) mistrzostwach świata w ojczyźnie.

Zdecydowanie nie jesteśmy zwolennikami Henryka Apostela-działacza, ale trzeba przyznać, że kadra przez niego prowadzona grała naprawdę ładną dla oka, ofensywną piłkę. Poczynaniami zespołu kierowali ofensywni pomocnicy - Roman Kosecki i Piotr Nowak, a w napadzie gola za golem strzelał Andrzej Juskowiak. Problemem - do czasu - była obsada bramki. Józef Wandzik zawalił mecze z Rumunią w Bukareszcie oraz z Izraelem w Zabrzu i o miano pierwszego bramkarza rywalizowali Maciej Szczęsny i Andrzej Woźniak. W Paryżu Apostel postawił na bramkarza Widzewa, a ten rozegrał mecz życia.

Nie ma sensu relacjonować w tym miejscu całego meczu. W poniższym skrócie warto zwrócić uwagę na kilka smaczków:

przy golu dla Polski, piłkę w środku pola stracił Zidane, odebrał mu ją debiutant (!) Tomasz Iwan, a chyba najładniejszą asystę w swojej karierze zaliczył Wojciech Kowalczyk

nasz zespół od 56 minuty grał w osłabieniu, gdy Tomasz Łapiński ujrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę; po tym meczu gracz Widzewa oświadczył, że już nigdy nie zgodzi się grać na pozycji kryjącego obrońcy

z 14 Francuzów, którzy zagrali w tym meczu, tylko Angloma, Guerin, Ginola i Pedros nie zostali później mistrzami świata oraz mistrzami Europy

to jedno z tych spotkań, za które nie można nie kochać pana Darka Szpakowskiego - to niemożliwe jak błyskawicznie wypowiedział frazę "a ten jakby chciał wystawić niewidzialną ścianę swoich pragnień i marzeń" przed strzeleniem karnego przez Lizarazu

Francja - Polska 1:1 (0:1)

Eliminacje do mistrzostw Europy 1996. 16.08.1995 - 20:45

 

Bramki: Youri Djorkaeff (87.) - Andrzej Juskowiak (35.)

 

Sędziował: Diaz Vega Manuel (Hiszpania)

 

Żółte kartki: Vincent Guerin, Zinedine Zidane, Tomasz Iwan, Tomasz Łapiński, Jacek Zieliński

 

Czerwone kartki: Tomasz Łapiński (56)

 

Widzów: 40000

 

Francja: Lama (k) - Angloma (66 Karembeu), Thuram, Leboeuf (70 Djorkaeff), Lizarazu - Deschamps, Desailly, Guerin, Zidane - Dugarry, Ginola (64 Pedros).

 

Trener: Aime Jacquet

 

Polska: Woźniak - Wałdoch, Zieliński, Łapiński - Koźmiński, Świerczewski, Nowak (58 Czerwiec), Kosecki (k, 73 Wojtala), Iwan - Juskowiak, Kowalczyk (62 Bukalski).

 

Trener: Henryk Apostel