Prawda jest taka: jeśli nie masz profilu na MySpace lub na Gronie , to tak jakbyś nie istniał. Ludzie nie mogą przeczytać jaki to jesteś zwariowany, nie dowiedzą się, że kochasz muzykę house i nie zobaczą twojej fotki z wakacji podpisanej "ja w Łebie". Jednym słowem: przegrywasz. Dlatego MySpace'owe pomniki stawiają sobie, oprócz zwykłych zjadaczy chleba, znani artyści, początkujący muzycy, programy telewizyjne oraz wszelkiej maści celebrities. Co profil na MySpace daje, takiemu np. profesjonalnemu koszykarzowi? Jest blisko swoich fanek, upewnia je, że jest stanu wolnego, może też napisać notkę o tym, że jest zmęczony po treningu i nie ma siły odpisać na wszystkie wiadomości. Rzadziej, może pochwalić się, że ma ulubioną książkę, albo że skończył collegge. Zobaczmy zatem jak swoją przestrzeń zagospodarowali niektórzy znani sportowcy.
Jamal Crawford . Obrońca nowojorskich Knicks pisze o sobie: "Aaron Jamal Crawford, znany lepiej jako Jamal Crawford". Skąd my to znamy?
Poza tym, Jamal tłumaczy, że jego statystki w dotychczasowej karierze nie są zbyt wysokie ponieważ, na początku grywał niewiele i kiedyś nabawił się kontuzji grając na treningu z Michaelem Jordanem. Globalne ocieplenie pewnie też dołożyło 3 grosze. Ta strona niczym nie zaskakuje - odpala się przy dźwiękach czarnej muzy, a Crawford wymienia jako ulubione, prawie wszystkie filmy o koszykówce jakie powstały. Jednym z jego przyjaciół, jest:
Nate Robinson . Ten najwięcej pracy włożył w dział ze zdjęciami, gdzie możemy m.in. podziwiać fotosy, które zrobił sam sobie, stojąc topless przed lustrem w łazience. Dowiadujemy się także, że ulubioną książką filigranowego koszykarza jest "Kot w kapeluszu", którą często czyta swoim dzieciom. Ciekawe tylko kto czyta Nate'owi?
Darius Miles . Najfajniejszym punktem profilu koszykarza Portland jest ankieta dotycząca jego osobowości. Dowiadujemy się z niej, że Darius jest bogatym człowiekiem, imprezuje do 8 rano, kocha tylko siebie, jest zamożny, tęskni za wsadami nad białymi ludźmi spoza NBA oraz nie jest biedny. Zawartość stronki nieco zbyt frywolna, jak na oficjalny profil, ale z drugiej strony - nie spodziewalibyśmy się po zawodniku NBA niczego innego.
Lauren Jackson . Nie tylko profesjonalni koszykarze korzystają z dobrodziejstw MySpace, ale także zawodniczki WNBA. Własną stronę posiada Lauren Jackson z Seattle Storm. Czego dowiadujemy się o uroczej Australijce ? Że jest wielką fanką Marylina Mansona, którego uważa za swojego bohatera, obok mamy i Wilta Chamberlaina.
Tiger Woods . Jeden z najsłynniejszych golfistów w historii, nie zaskakuje niczym swoich fanów. W zainteresowaniach wymienia golf, jego ulubiony film to "Golfiarze" z Chevy Chase'em, w telewizji najczęściej ogląda The Golf Channel, a jego ulubiona książka to "How I play golf" autorstwa... Tigera Woodsa. Wśród jego 6329 przyjaciół jest wielu "golfiarzy".
Maria Sharapova . Przyznajemy, że stronę przyjemnie się ogląda, dodatkowo przywitała nas na niej piosenka innej ślicznoty - Rihanny . Maria, nieco nadgorliwie, próbuje przekonać gości, że to ona jest jedyną, słuszną Sharapovą na MySpace. My jej wierzymy. Na potwierdzenie tej tezy, Rosjanka pisze, że kocha tenis, film "Wimbledon", The Tennis Channel i rosyjską muzykę. Okazuje się również fanką Los Angeles Lakers, zespołu Nickelback i książek o Pipi Langstrumpf. Dla pewnych osób taki zestaw zainteresowań, to 3 motywy popełnienia strasznej zbrodni. W gronie przyjaciół ma m.in. paru Rogerów Federerów.
Serena Williams . Wita nas zdjęciem w kostiumie kąpielowym. Nie dajemy się jednak odstraszyć i eksplorujemy dalej jej profil. Ciemnoskóra tenisistka okazuje się wielką fanką Green Day oraz Mariah Carey. Uwielbia kreskówki, a jej marzeniem jest spotkanie z Nelsonem Mandelą. Ostatni wpis na jej blogu pochodzi z 16 maja. Serena siedzi w pokoju hotelowym w Rzymie, nie może spać, prosi o modlitwę, pozdrawia wszystkich MySpaceowiczów.
Wayne Rooney . Strona Rooneya, to nie tyle jego prywatny kącik, co kolejny marketingowy zabieg. Nie otrzymujemy nic poza informacją, że jest Skorpionem i aktualnie jest z kimś związany. Nie, żebyśmy uważali Wayne'a za wyjątkowo ciekawą postać, ale chcielibyśmy wiedzieć o nim nieco więcej, nawet jeśli to "więcej" to dziewczyny, drogie samochody i oglądanie "Sportowej niedzieli". Na stronce można wziąć udział w konkursie i wysłać Wayne'owi filmik, z własnymi sztuczkami piłkarskimi. Najlepsze są publikowane. Gdyby ktoś chciał spróbować - oto pierwsza część samouczka.
Przyznajemy. Największą rozterką, jaka nam towarzyszyła podczas penetrowania MySpace.com, była domniemana autentyczność wyżej wymienianych profili. Napisaliśmy o tych, które wzbudzają najmniej wątpliwości. Sam motyw podszywania się pod gwiazdy nie jest nowy, a z naszego punktu widzenia całkiem fajny. Śmieszą nas zwłaszcza polskojęzyczne profile Ronaldinho i Kobego Bryanta, figurujące na Gronie.net w loży celebrities. Nie widzimy nic zdrożnego w tego typu adoracji. Któż z nas nie chciał być kiedyś Michaelem Jordanem? Kwiat dla małych oszustów.
W tych okolicznościach przypomniał nam się jeden z najsłynniejszych szalbierzy, Alan Conway , który przez lata podszywał się pod Stanleya Kubricka i czerpał z tego wiele korzyści. To zupełnie inny rodzaj sobowtóra, wyrachowany przestępca, którego wprawdzie można podziwiać za spryt, ale chyba taka historia wzbudza bardziej niesmak. Korzeń dla wielkich oszustów.
****************************
Teksty "Czarne kwiaty, białe korzenie" spółki spiro&kostrzu we wtorki i soboty w serwisie, a więcej w tym klimacie na sokratesljoekelsoey.blox.pl