Czarne kwiaty, białe korzenie: Koszykówka - gra liczbowa

Wzruszyła nas anegdota związana z zaczarowaną koszulką Radosława Hyżego a jednocześnie uruchomiła cały ciąg skojarzeń. Numerologia to jedno z najbardziej popularnych zagadnień wśród prawdziwych kibiców basketballa, a ich pupile nie pozwalają, by ten stan rzeczy uległ zmianie.

Fani Śląska byli zawiedzeni jakością comebacku Radka Hyżego - po roku spędzonym w Turowie Zgorzelec, ryży reprezentant Polski pojawił się ponownie w klubie z Wrocławia, tylko że bez formy. Przełom nastąpił nieoczekiwanie. Śląsk zmienił sponsora i zrobił sobie nowe stroje na tę okazję. Koszulka z numerem 8 okazała się o rozmiar za mała, dlatego Radek przywdział, pierwotnie przeznaczoną dla Artura Mielczarka, dziewiętnastkę. W kolejnym meczu, przeciwko swojemu poprzedniemu klubowi, Hyży zagrał na miarę oczekiwań. Niektórzy twierdzą, że dzięki nowemu numerowi. Wszystkie gdybania zweryfikuje następna kolejka. Tak było przed paru laty :

Temat jest rzeką. Najbardziej znany epizod wiąże się z legendą koszykówki, Michaelem Jordanem. "The Air" po ponadrocznym rozbracie z NBA, wrócił jako numer 45. Skutek był kiepski, drużyna nie zawojowała play-off, więc kolejny sezon, 95/96, MJ rozpoczynał już w starej, kultowej 23. Oczywiście dzięki temu Chicago zaczęło wygrywać ponownie. W internecie, a wkrótce w kinach, można znaleźć jeszcze kilka innych dowodów na to, że z liczbą 23 nie ma żartów :

Kobe Bryant przed obecnym sezonem zmienił sobie numerek na 24. Też z ósemki, jak Hyży, tylko że akurat swingmanowi Lakers wstawiennictwo liczb jak psu na buty. W poprzedniej edycji rozgrywek rzucił 81 punktów w meczu z Raptors, zdobył tytuł króla strzelców, pogodził się z Shaqiem i Philem Jacksonem, dokonał tego wszystkiego z numerem 8 na plecach. Więc o co chodzi, co chciał zmienić? Na początku mówiło się, że ot tak, z sentymentu do czasów licealnych. Jako nastolatek grał z dwudziestką czwórką, wszyscy go wtedy lubili, a kolana mniej bolały. No ale dlaczego akurat teraz? Trochę bez sensu, prawda? Po dwóch miesiącach od rozpoczęcia rozgrywek już jednak wiadomo. Jak w każdym równaniu, zmiana jednej współrzędnej zmienia też wynik. Nowa koszulka jest najchętniej kupowanym produktem w NBA STORE . Magia pomieszała się z ekonomią.

NBA to jazda bez trzymanki, ale oprócz całkiem irracjonalnych zmian tablic rejestracyjnych, istnieje też tradycja zastrzegania pewnych numerów, by ktoś wiedziony ślepym trafem nie podeptał świętości. Numery zastrzegają kluby, honorują w ten sposób swoich najwybitniejszych zawodników. W Chicago nikt już nie zagra z 23, w Houston nikt nie zagra z 34, a w Nowym Jorku nikt nie założy trzydziestki trójki.

Zatoczyliśmy koło, wracamy do Wrocławia, gdzie w tym roku zaadaptowano wyżej wspomnianą tradycję. Śląsk zastrzegł i dał wyłączność na noszenie koszulki z numerem 9 Maciejowi Zielińskiemu, niekwestionowanemu liderowi drużyny w ostatniej dekadzie. Proceder zapewne znajdzie swoich sympatyków w Dominet Bank Ekstralidze, w Anwilu Włocławek wcześniej już uhonorowano w ten sposób Igora Griszczuka.

Czarno na białym

Vin Baker zmienił numer tylko raz. Przez całą karierę nosił dumnie numer 42. Jedyny wyjątek zrobił w sezonie 2005-2006 kiedy w barwach Los Angeles Clippers przywdziewał trzydziestkę czwórkę. Nie miało to jednak wpływu na jego postawę, grał, jak zawsze, na wysokim procencie.

Władze ligi NBA zawiesiły na 3 mecze Rodney Motta. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt że Mott ma na karku 49 wiosen i od dziewięciu lat jest sędzią w najlepszej lidze świata. Ponoć wykonywał obsceniczne gesty i brzydko się wyrażał wobec kibiców. Miał szczęście, że nie postanowili kolektywnie uderzyć go z przysłowiowej dyńki.

Pozostając w temacie kar NBA - Eddie Griffin po raz kolejny naruszył przepisy antynarkotykowe. Oprócz tego, że Edek jest żywym przykładem na zgubny wpływ onanizmu , był już w przeszłości aresztowany za jazdę pod wpływem alkoholu i posiadanie marihuany. Szkoda, że tak się potoczyły jego losy. W NBA Live 2003 był świetny.

Myśleliśmy, że najbardziej kontrowersyjną wymianą z udziałem obywatela Ukrainy będzie przejście Andrija Szewczenki z Milanu do Chelsea. Zmieniamy zdanie pod wpływem wieści z ukraińskiej wsi Bronnica w obwodzie winnickim. 31-letnia kobieta uskuteczniła tam transfer swojej 4-letniej córeczki w zamian za kilka butelek wódki oraz zakąskę. Konto bramkowe Chelsea nie powiększa się, a wyrodna matka spędzi jakiś czas na odwyku za kratkami. Wychodzi na to, że ukraińskie dzieci są kiepskim towarem eksportowym.

Był już kalendarz z siatkarskimi "złotkami", będzie ze szczypiornistkami SPR Safo Icom Lublin. W założeniu, najlepsze polskie piłkarki ręczne mają prezentować "wdrożenia informatyczne Safo". W praktyce dziewczyny pozują w mini oraz wieczorowych kreacjach, w kawiarni, bądź na widowni teatralnej, w towarzystwie psa lub lampki szampana. Marzą nam się jeszcze zdjęcia ze szczypiorem i czapką pilotką.

Komu kwiat a komu korzeń?

Nie śniło się to nawet filozofom , a jednak się stało - Sebastian Mila stoi przed widmem bezrobocia. Mimo że Inter szuka następcy Figo, a Real musi wypełnić dziurę po odejściu Beckhama, nie ma chętnych na naszego ex-reprezentacyjnego, złotoustego pomocnika. W razie czego oferujemy numer telefonu do Vina Bakera i pracę w roli żywego bannera naszego felietonu. Dajemy kwiatka na zgodę, bo chyba Sebastian nas nie lubi, i trzymamy kciuki, ż eby jednak udało się znaleźć jakiś przytulny klubik, który będzie miał siedzibę niedaleko lokalnego STS-u.

Bramkarz FC Sewilla - David Cobeno - został nietypowo przyjęty przez kibiców na stadionie Rayo Vallecano, sąsiadującego z kilkoma blokami mieszkalnymi. W trakcie meczu obrzucono go ziemniakami i pomarańczami z okna pobliskiego mieszkania. Aktów kulinarnego wandalizmu dopuścili się mieszkańcy czwartego piętra. Nie wiemy czym zawinił Cobeno, ale musiał sobie zasłużyć. Dlatego dorzucamy, lotem koszącym, do warzywno-owocowej sałatki , nasz skromny korzeń, dajmy na to, pietruszki.

*******************

Teksty "Czarne kwiaty, białe korzenie" spółki spiro&kostrzu co poniedziałek w serwisie, a więcej w tym klimacie na sokratesljoekelsoey.blox.pl/html

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.