Marek Borowski z szalikiem tańczący walczyka na Żylecie? Tak ma być dziś na meczu z Lechem. Radio dostało maila od rzecznika pana kandydata z informacją, że - jak zwykle na meczach Legii - pan kandydat usiądzie w piątek na Żylecie. Radio pogadało więc z panem kandydatem. No i okazało się, że rzecznik maile od teraz będzie pisać inaczej, a słowo kibic ma wiele znaczeń. Radio pogadało sobie z kibicem Borowskim
Nie publikujemy całej rozmowy, żeby nie zostać oskarżonymi o znęcanie się nad panem kandydatem, na koniec tylko ciekawostka.
Złotka o poranku
Nie można być niestety i śpiochem i kibicem siatkówki. Radio z Czuba przekonało się o tym w tym tygodniu. I przyznaje, że czasem było kibicem, a czasem śpiochem. Z pierwszego meczu z Kenią obejrzało np. tylko przerwę między drugim i trzecim setem, a potem już tylko wynik w telegazecie.
Ale jak się okazuje są tacy, którym podoba się pora wstawania. Radio zdziwiło się mocno, bo wśród nich jest też Andrzej Niemczyk, były trener Złotek. Czego jak czego, ale tego się po panu trenerze Radio nie spodziewało.
Ale trzeba przyznać, że siatkarki wybudzają i bardzo skutecznie (skoki adrenaliny grożą przy każdym zagraniu, nawet z Kostaryką umieją przegrać seta) i jak dotąd bardzo sympatycznie. Jak mają tak budzić, niech budzą. Radio jakoś to spróbuje wytrzymać.
Doły górą
Tak nazywa się nasza akcja, której celem jest pokazanie prawdziwego oblicza naszej piłkarskiej centrali, czyli właśnie dołów. Postanowiliśmy o Lidze Mistrzów rozmawiać z prezesami klubów z niższych lig. Na początek Pomorze, liga IV i prezes Czarnych Czarne Ireneusz Witkowski. Pierwsze pytanie - Barcelona czy Chelsea?
Dowiedzieliśmy się też, że prezes zwolniłby nawet obecnego trenera Czarnych, gdyby złota rybka dała mu w prezencie Mourinho, że budżet klubu wynosi 100 tysięcy złotych i że prezes jest dumny, że może wystąpić w ramach akcji "Doły górą", bo to niemałą promocja dla Czarnego. Nie obyło się jednak bez pytań trudnych.
A gdyby ktoś chciał wyjaśnić wątpliwości z owym alkoholem, to prosimy zerknąć tu.
Zygmunt i Paweł śpiewają
Radio z Czuba trochę żałuje (ale tylko przez chwilę), że wywodzi się z radia gadanego i nie może puszczać zbyt często muzyki. Ale w internecie pozwoli sobie popuścić. I to z okazji.
Człowiek o dwóch imionach (i Paweł i Zygmunt), postanowił zawiesić swoje łyżwy na kołku i zakończyć karierę. Ale zrobił to śpiewająco.
A to dopiero początek. Już za miesiąc obaj - w sensie i Paweł i Zygmunt - a na dodatek jeszcze Lem grupa zaprezentują nam płytę. No dobra, Radio się przyznaje - lubi obu panów, a i Lem nieźle się kojarzy, stąd lekka reklama. Kawałki płyty pewnie też zaprezentuje, jak tylko dostanie.
