Z więzienia na boisko

Nie chodzi nam o Prokuraturę we Wrocławiu, która czyści polską piłkę. Trzech graczy angielskiego Bristol City (III liga) wraca do formy po pobycie w więzieniu. Pomocnik Bradley Orr i napastnik Steve Brooker spędzili w nim 28 dni, obrońca David Partridge dwa miesiące. Wszystko z powodu bójki, do której doszło w październiku ubiegłego roku przed klubem ?Romeo Browns'. Wszystko zaczęło się od wyrzucenia z lokalu Partridge'a. Walijczyk nie zgodził się z decyzją ochroniarzy i rzucił się na nich z pięściami. Wywiązała się bójka, na pomoc koledze z drużyny ruszyli Orr i Brooker. - Zawiedliśmy wszystkich - mówił po aresztowaniu Orr.

Tak wygląda niedawne lokum wesołej trójki. Kibice specjalnie za nimi nie tęsknili, bo Bristol rozpoczęło sezon fatalnie. Drużyna, która miała walczyć o awans do drugiej ligi z pierwszych pięciu meczów przegrała cztery. Wtedy jednak Orr, Brooker i Partridge trafili do więzienia i los się odmienił. Z 10 kolejnych spotkan Bristol wygrało siedem, dwa zremisowało i jedno przegrało. Po 14 kolejkach zajmuje drugie miejsce w tabeli i ma tylko dwa punkty straty do lidera - Nottingham Forest.

BBC zaproponowało nawet dodanie akapitu do trenerskich podręczników. - Jeśli drużyna jest w słabej formie zorganizuj bójkę pomiędzy zawodnikami, by trzech z nich trafiło do więzienia. Zespół od razu będzie grał lepiej - pisze BBC. - Byliśmy bardzo niezadowoleni z wyroku - mówi jednak trener Bristol Gary Johnson.