Była 68. minuta, Anglicy niespodziewanie (głos zza kadru: a ja się jakoś spodziewałem...) przegrywali 0:1 i choć próbowali odrabiać straty, to co i rusz nadziewali się na groźne kontry. W pewnym Gary Neville podał lekko do bramkarza Paula Robinsona.
Jeśli jeszcze tego nie widzieliście, to proszę:
Zwróćcie uwagę na ruch każdej z kilkunastu kamer - gdy piłka dolatuje do Robinsona wszystkie się zatrzymują, albo wręcz ruszają obrazem w przeciwnym kierunku i dopiero po chwili gonią piłkę. I tak brawa dla operatorów, którzy zareagowali profesjonalnie, zamiast - jak każdy normalny człowiek - zacząć się tarzać po ziemi ze śmiechu.