Gdzie ci liderzy? W Madrycie!

Grająca bez Raula Hiszpania przegrała ze Szwecją 0:2, Anglia bez Davida Beckhama zremisowała z Macedonią 0:0, a Holandia bez Ruuda Van Nistelrooya z Bułgarią 1:1. Niedawni liderzy z różnych powodów są pomijani przez trenerów Stevena McClarena, Marco Van Bastena i Luisa Aragonesa. Na razie szkoleniowcom nie wychodzi to na dobre.

1. McClaren, po kilkuletnim asystowaniu Svenowi Goranowi Erikssonowi został pierwszym trenerem reprezentacji Anglii. Nie wiadomo, jakim zwierzchnikiem był Szwed, ale na razie Anglik stara się jak najbardziej odróżniać od swojego byłego pryncypała. Dlatego uparcie stawia na rezerwowego Chelsea Shauna Wrighta-Phillipsa, o którym Eriksson powiedział, że "nie jest wart 21 milionów funtów jakie zapłacił za niego Manchesterowi City Jose Mourinho". Dlatego odesłał do młodzieżówki Theo Walcotta, którego Eriksson zabrał na mundial mimo sprzeciwu swojego asystenta. Dlatego przestał powoływać Davida Beckhama. Pomocnik Realu był kapitanem i symbolem drużyny Erikssona.

2. Van Basten zrezygnował z Van Nistelrooya jeszcze na mundialu, w 1/8 finału w meczu z Portugalią. Pokłócony z napastnikiem nie wpuścił go na boisko i przegrał 0:1. Nic nie nauczyło to jednak byłego świetnego napastnika Milanu, bo od tego czasu 30-letni zawodnik jest poza kadrą. W meczu z Bułgarią w 14 minucie kontuzjowanego Dirka Kuyta musiał zmienić Ryan Babel. 21-letni napastnik nie jest nawet najlepszym strzelcem Ajaksu. A Van Nistelrooy jest w świetnej formie, w czterech meczach Realu strzelił trzy gole.

3. O tym, że Raul nie zasługuje na grę w reprezentacji mówiło się od dłuższego czasu. Lider Realu dołuje wraz ze swoją drużyną. Ale Aragones zrezygnował z niego w momencie, gdy ten strzelił dwa gole w meczu Ligi Mistrzów z Dynamem Kijów. W ciągu ostatnich dwóch lat (Aragones jest selekcjonerem od 2004 r.) było dużo lepszych momentów, by odsunąć kapitana Realu od reprezentacji.

Wnioski? Trójka gwiazdorów Realu Madryt straciła więc miano "świętych krów". Prawdopodobnie duża w tym zasługa kolegów z klubu - Ronaldo i Roberto Carlosa. Przed mundialem Brazylijscy dziennikarze domagali się od Carlosa Alberto Parreiry, by powoływał najlepszych, a nie z najlepszymi nazwiskami. Ten ich nie posłuchał i odpadł w ćwierćfinale w kompromitującym stylu, choć wielu mianowało "canarinhos" mistrzami jeszcze przed turniejem. Do tego dochodzi przerabiany na miliony sposobów wątek Realu jako klubu z przereklamowanymi i przepłacanymi gwiazdami.

Oczywiście nie chodzi tu o Real. Problem w tym, że nie zawsze święte krowy są nieprzydatne.

PS: Mimo to prosimy Leo Beenhakkaera o konsekwencję i dalsze niepowoływanie Jerzego Dudka.

Copyright © Agora SA