Jerzy Dudek o polskim problemie z bramkarzami na Euro 2012: każdy oglądał się przez ramię

- Trener nie wiedział, kogo wybrać. Żaden z bramkarzy nie popełniał błędów, ale żaden też nie wygrywał dla zespołu meczów, bo nieustannie oglądał się przez ramię - uważa Jerzy Dudek

W grudniu 2002 r. Jerzy Dudek wpuścił pamiętną bramkę w meczu z Manchesterem United po uderzeniu Diega Forlana. Po kolejnym błędzie Simona Mignoleta w ostatniej kolejce Premier League, dziennikarze "Liverpool Echo" postanowili porozmawiać o tym z Dudkiem, który doskonale wie, jakie to uczucie popełnić błąd w bramce "The Reds".

- Gdy się wygrywa, nie dostrzega się bramkarza, ale gdy się przegrywa, wtedy już się go widzi - opowiada były reprezentant Polski. - Presja jest jeszcze większa, gdy nie osiąga się wyników, a obecnie Liverpool ich nie ma.

- Przechodziłem to. Była krytyka, prasowe rewelacje i ciśnienie trybun. Nawet gdy wygrywaliśmy Ligę Mistrzów w 2005 r., cały tamten sezon słyszałem, że Benitez kupi nowego bramkarza i że nie jestem potrzebny. Nie było łatwo.

 

Oto jak bramkarz wspomina pamiętną bramkę Forlana:

- Przegraliśmy mecz z Manchesterem United, popełniłem błędy. W niedzielę po meczu trener zaprosił mnie do gabinetu. Powiedziałem: szefie, proszę, daj mi spokój. Wiem, że popełniłem błąd, nie musisz mi o tym mówić . A Gerard Houllier powiedział: Jerzy, wiem, że potrzebujesz czasu, żeby zregenerować się mentalnie i fizycznie, ale musisz grać w następnym meczu. Nie mogłem w to uwierzyć!

Polak stracił potem miejsce w składzie na rzecz Anglika Chrisa Kirklanda, ale jakiś czas później wrócił w Pucharze Ligi w zwycięskim meczu przeciwko... Manchesterowi United.

- To był trudny sezon, ale wiele się wtedy nauczyłem. Byłem mocniejszy i dowiedziałem się, kto jest moim przyjacielem a kto wrogiem. Na błędach uczysz się więcej, niż ze zwycięstw i dobrych chwil!

Dudek nie zgadza się też, że Mignoletowi szkodzi brak realnej rywalizacji o miejsce w podstawowym składzie.

- Gdy ma się rywala, zaczyna się grać zbyt defensywnie. Myślisz o tym, żeby nie popełnić błędu, żeby nie ryzykować, bo coś takiego może cię kosztować utratę pozycji. A gdy zaczyna się myśleć w ten sposób, przestaje się pomagać drużynie.

- Taki sam był problem z Polską na Euro 2012 . Trener nie wiedział, kogo wybrać. Żaden z bramkarzy nie popełniał błędów, ale żaden też nie wygrywał dla zespołu meczów, bo nieustannie oglądał się przez ramię - tłumaczy Dudek. - Trzeba podjąć decyzję. Wybrać numer jeden i wyraźnie to zakomunikować. To dobre dla drużyny.

Nowa najpiękniejsza doktor piłki nożnej! Zobacz

Czy Nawałka powinien mieć oficjalnego pierwszego bramkarza?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.