W (podobno) niezbyt ciekawym spotkaniu pierwsze trzy punkty zdobył wykopem słynny polski kopacz, Sebastian Janikowski. Raiders mieli jednak pecha - to gospodarze mają w swoim składzie aż dwóch zawodników z polskimi korzeniami.
W drugiej kwarcie przyłożenie po podaniu Toma Brady'ego zaliczył Rob Gronkowski, w ostatnich latach jeden z najdroższych zawodników futbolowej Fantasy League. Cała rodzina Gronkowskich jest bardzo usportowiona, ale nie ma co się dziwić, skoro już w 1924 r. pradziadek Roba (mającego wśród rodzeństwa dwóch braci futbolistów) - Ignatius - którego rodzice byli Polakami, reprezentował USA w kolarstwie na igrzyskach w Paryżu.
Po przyłożeniu Gronkowskiego punkt kopniakiem dorzucił... Stephen Gostkowski, jeden z najdokładniejszych kopaczy w historii klubu i ligi. Gostkowski na zakończenie połowy dokopał jeszcze trzy punkty i do przerwy było 3:10.
W trzeciej kwarcie dwa razy udanie kopnął Janikowski i na chwilę zrobiło się 9:10, ale w ostatniej odsłonie dokładnie tym samym odwdzięczył mu się Gostkowski, ustalając wynik na 9:16. Nie to jest dla nas najważniejsze, lecz zdziwienie amerykańskich użytkowników Twittera: