Co musi zrobić Mariusz Wach, żeby wygrać z Władimirem Kliczką

W sobotni wieczór polski pięściarz stanie przed szansą zostania mistrzem świata w niegdyś superprestiżowej, a obecnie po prostu prestiżowej wadze ciężkiej federacji IBO, WBA IBF, WBO, BMW, ABS...i tak dalej. Niewielu ekspertów... To znaczy, tak właściwie to żaden ekspert nie daje mu w tym pojedynku szans. Naszym zdaniem jednak szanse są. O ile tylko Mariusz dobrze wykona swoje zadanie.

Przede wszystkim, nie może dać się Kliczce zastraszyć. Jasne, Ukrainiec jest starszy, przystojniejszy, bardziej doświadczony i utytułowany, ma także dłuższe imię i nazwisko. Może też straszyć bratem. Nie wiemy, czy Mariusz Wach ma brata, ale w przechwalankach ''A mój brat ma pięć-zero w łapie, zjada samochody i skopałby tyłek twojemu bratu'' mógłby jednak z Kliczką przegrać. Za to nasz człowiek jest wyższy, cięższy i niepokonany, więc aż takich wielkich powodów do strachu mieć nie może.

Musi także czekać. Wprawdzie bokserzy, tak jak curlerzy i szachiści, słyną ze swojej długowieczności, ale Kliczko młodzieniaszkiem już nie jest. 36 lat na karku robi swoje. Słyszeliśmy, że dzieci pytają ludzi w tym wieku, czy to prawda, że brontozaury miały różowe ogony i istnieje szansa, że w okolicach dziesiątej rundy przy wyprowadzaniu jednego z ciosów odpadnie mu ręka.

I pamiętajmy: nadzieja to podstawa. Jasne, Kliczko to świetny bokser, ale nie jest też nadczłowiekiem, którego nie można pokonać. Zresztą przegrywał już w swojej karierze trzykrotnie i to wcale nie z jakimiś tytanami boksu. Jego pogromcami okazali się być Lamon Brewster, Corrie Sanders i - to już w ogóle ewenement - Ross ''The Boss'' Purity, który ma ledwo co dodatni bilans walk. Czyli można Kliczkę pokonać? Można. Tak samo jak zresztą każdego. Nawet Maćka Iwańskiego w jedzeniu pączków. Pod warunkiem, że przed starciem wydłubie się ze swoich nadzienie. Także szansa na wygraną Wacha jest.

Ale żeby tak się stało, Polak powinien się przed walką porządnie wyspać. ''Dr. Steel Hammer'' ostatnimi czasy bardziej jeszcze nawet niż przeciwników zamęcza widzów przed telewizorami i w hali. Oglądanie go w akcji to rozrywka dla koneserów, podobnie jak szwedzkie filmy, w których kamera przez półtorej godziny pokazuje w różnych ujęciach łosia zakopującego pod drzewem reklamówkę z cherry coke. Albo catenaccio w swojej szczytowej fazie rozwojowej. Owszem, promil kibiców będzie się zachwycał techniczno-taktycznymi niuansami walki, ale cała reszta zachwycać się nie będzie. Będzie za to pogrążona w głębokim śnie. Jeśli Mariusz Wach zahipnotyzowany ringową tiki-taką Kliczki zaśnie w ringu, to podejrzewamy, że może tej walki nie wygrać.

No i nie zapominajmy o dobrym planie taktycznym. Ale o ten element akurat jesteśmy zupełnie spokojni. W końcu chodzi Mariusza Wacha nie może z Jackiem Gmochem łączyć tylko jedna rzecz.

https://bi.im-g.pl/im/43/32/bd/z12399171W.jpg

Łukasz Miszewski

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU https://www.facebook.com/zczubapl

https://bi.im-g.pl/im/1/11480/z11480551O.jpg

Przede wszystkim, nie może dać się Kliczce zastraszyć. Jasne, Ukrainiec jest starszy, przystojniejszy, bardziej doświadczony i utytułowany, ma także dłuższe imię i nazwisko. Może też straszyć bratem. Nie wiemy, czy Mariusz Wach ma brata, ale w przechwalankach ''A mój brat ma pięć-zero w łapie, zjada samochody i skopałby tyłek twojemu bratu'' mógłby jednak z Kliczką przegrać. Za to nasz człowiek jest wyższy, cięższy i niepokonany, więc aż takich wielkich powodów do strachu mieć nie może.

Musi także czekać. Wprawdzie bokserzy, tak jak curlerzy i szachiści, słyną ze swojej długowieczności, ale Kliczko młodzieniaszkiem już nie jest. 36 lat na karku robi swoje. Słyszeliśmy, że dzieci pytają ludzi w tym wieku, czy to prawda, że brontozaury miały różowe ogony i istnieje szansa, że w okolicach dziesiątej rundy przy wyprowadzaniu jednego z ciosów odpadnie mu ręka.

I pamiętajmy: nadzieja to podstawa. Jasne, Kliczko to świetny bokser, ale nie jest też nadczłowiekiem, którego nie można pokonać. Zresztą przegrywał już w swojej karierze trzykrotnie i to wcale nie z jakimiś tytanami boksu. Jego pogromcami okazali się być Lamon Brewster, Corrie Sanders i - to już w ogóle ewenement - Ross ''The Boss'' Purity, który ma ledwo co dodatni bilans walk. Czyli można Kliczkę pokonać? Można. Tak samo jak zresztą każdego. Nawet Maćka Iwańskiego w jedzeniu pączków. Pod warunkiem, że przed starciem wydłubie się ze swoich nadzienie. Także szansa na wygraną Wacha jest.

Ale żeby tak się stało, Polak powinien się przed walką porządnie wyspać. ''Dr. Steel Hammer'' ostatnimi czasy bardziej jeszcze nawet niż przeciwników zamęcza widzów przed telewizorami i w hali. Oglądanie go w akcji to rozrywka dla koneserów, podobnie jak szwedzkie filmy, w których kamera przez półtorej godziny pokazuje w różnych ujęciach łosia zakopującego pod drzewem reklamówkę z cherry coke. Albo catenaccio w swojej szczytowej fazie rozwojowej. Owszem, promil kibiców będzie się zachwycał techniczno-taktycznymi niuansami walki, ale cała reszta zachwycać się nie będzie. Będzie za to pogrążona w głębokim śnie. Jeśli Mariusz Wach zahipnotyzowany ringową tiki-taką Kliczki zaśnie w ringu, to podejrzewamy, że może tej walki nie wygrać.

No i nie zapominajmy o dobrym planie taktycznym. Ale o ten element akurat jesteśmy zupełnie spokojni. W końcu chodzi Mariusza Wacha nie może z Jackiem Gmochem łączyć tylko jedna rzecz.

Mariusz Wach - Półksiężyc
Mariusz Wach - Półksiężyc fot. Michał Pol/Internet

Łukasz Miszewski

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Aplikacja Relacje Z czuba i na żywo
Aplikacja Relacje Z czuba i na żywo fot. JK
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.