Nowozelandczyk Mike Dawson dostał się w Londynie do półfinałów w kajakarstwie górskim z ósmej pozycji i to nawet pomimo tego, że na piątej bramce dostał dwusekundową karę. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że karę przyznała sędziująca zawody Kay Dawson. Zbieżność nazwisk nieprzypadkowa.
Dla Mike`a są to pierwsze Igrzyska, jego matka sędziowała już cztery lata temu w Pekinie. Młody kajakarz już poinformował światowe media żartobliwym tonem, że jego sztab zamierza wniesienie protestu przeciwko decyzji jego matki. Co jeszcze zabawniejsze, cały ''sztab'' składa się z Lesa Dawsona. Zbieżność nazwisk również nieprzypadkowa. Zapewne się domyślacie, że to ojciec Mike`a i mąż Kay.
Jak widać kajakarstwo górskie to u Dawsonów prawdziwie rodzinny biznes. Ciekawe jak wyglądają ich wspólne kolacje w wiosce olimpijskiej.
ŁM