Z Czuba błędnie typuje: WIELKI FINAŁ

To jest ten dzień, który dali nam futbolowi bogowie. Dzień, który przesądzi o tym, kto będzie władcą piłkarskiej Europy przez najbliższe cztery lata.

Łukasz

Hiszpania - Włochy 0:1

Ponieważ wierzę w sprawiedliwość dziejową. Włosi zaprezentowali się na tym turnieju lepiej niż Hiszpanie, a już na pewno jako drużyna z dużo większym sercem do gry i wolą wygrania mistrzostw. Jeszcze bardziej niż w sprawiedliwość dziejową wierzę w Mario Balotellego, to on strzeli zwycięską bramkę i zostanie królem strzelców Euro 2012 oraz władcą uniwersum. Przyznacie: nikt się jeszcze kilka miesięcy temu tego nie spodziewał. To znaczy tego pierwszego, bo to drugie było w sumie oczywiste.

Piotrek K.

Hiszpania - Włochy 4:4 (0:1) w karnych dla Włochów

Mario Balotelli zapowiedział strzelenie czterech bramek w finale, a jak wiadomo, Mario Balotelli o bramkach zawsze na poważnie. Włosi jednak nie utrzymają koncentracji i trochę jak w finale Ligi Mistrzów Liverpoolu z Milanem w 2005 roku, stracą dużą przewagę a w dogrywce na boisko wejdzie weteran włoskich boisk - Catenaccio, który pomoże utrzymać rezultat do rzutów karnych - te będą show obu bramkarzy. Jedyną bramkę w konkursie strzeli Pirlo, silnym strzałem od poprzeczki, bardziej w stylu Ronalda Koemana niż Panenki.

Piotrek M.

Hiszpania - Włochy 0:2

Nie mam racjonalnych argumentów, Hiszpanie są wściekle mocni i jakkolwiek Włosi to najmilsze zaskoczenie tego turnieju, jakkolwiek z meczu na mecz grają lepiej, jakkolwiek co rusz pokazują swoją zupełnie nową, jeszcze ładniejszą twarz - Hiszpanie pokazują cały czas tę samą, za to niesamowicie groźną. A jednak stawiam na Włochów, z przyczyn głównie fabularnych, ale futbolowych trochę też. Raz, że to zawsze ładne, kiedy wygrywają ci, na których nikt nie stawiał. Po drugie, Włosi na tym turnieju cały czas wyglądają jak zespół zdolny do wykrzesania z siebie jeszcze tej odrobiny, która pozwoli im być lepszym od rywala. A po trzecie - jeśli dożywamy sytuacji, w której Hiszpanie zmieniają się w defensywną machinę, a Włosi atakują jakby miał skończyć się świat, to taka rzeczywistość domaga się wyrazistej puenty. A jaka puenta będzie wyrazistsza niż zwycięstwo tych, którzy z ciemnej, defensywnej strony mocy przeszli na jasną?

Przemek

Hiszpania - włochy 1:0

Hiszpania lubi wygrywać w finałach 1:0.

Marek

Hiszpania - Włochy 1:1

To. Już. Dzisiaj. I chyba nie ma co liczyć na wynik 15:15. Nawet przy 1:1 możemy jednak dostać fantastyczne widowisko. I dostaniemy je. Dobrze, że rozstrzygnięty zostanie bardzo emocjonujący mecz grupowy. Chyba każdy czuł, że wymaga on rozstrzygnięcia. Zapewne nie uda się tego dokonać w trakcie kolejnych 90 minut. Za to przed rzutami karnymi nikt się nie ukryje.

Z Czuba.pl

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.