Komu kibicować w półfinałach Euro 2012?

Euro 2012 jest wyjątkowo wyniszczające dla reprezentacji, które na nie przyjechały, w końcu ostało się już zaledwie 25% początkowego piłkarskiego stanu osobowego. Choć złośliwi twierdzą, że zawsze tak to już przed półfinałami bywa. W każdym razie niektórzy znów będą musieli zmienić kibicowskie preferencje po odpadnięciu swoich faworytów, więc po raz kolejny pytamy: Na kogo będziecie teraz stawiać?

Niemcy - Piłka nożna nie jest sprawiedliwa, ale też bądźmy szczerzy, jeśli ktoś chce sprawiedliwości, to niech idzie do sędziny Anny Marii Wesołowskiej. W idealnym świecie jednak, gdzie dobro i sprawiedliwość triumfują przy drobnej pomocy He-Mana oraz fryzury Mario Balotellego, można by powoli zacząć wręczać puchar Niemcom. Spokojnie, przecież powiedziałem, że ''powoli'' i wiem też, że wszystko się jeszcze może zdarzyć. Ale to Niemcy imponują na tym turnieju najrówniejszą formą, wszystkie trybiki zaskoczyły już u nich na właściwe miejsca, poza tym wbrew obiegowym opiniom, że to maszyny do zdobywania i sprawiania rywalom przykrości, nie wygrali niczego od 1996 roku. I Linekerowi może w końcu zacząć być smutno, że jego powiedzienie o ''wygrywających na końcu Niemcach'' się zdezaktualizowało.

Włochy - Gra trójką obrońców wymaga ogromnej dyscypliny i żelaznego kręgosłupa taktycznego. Włosi mają go, tak jak zresztą zawsze. Z kolei nie jak zawsze starają się atakować, przetrzymywać piłkę i grać przyjemnie dla oka, a nie tylko wyczekiwać okazji, by wymusić rzut karny, czy wsadzić przeciwkowi swój łokieć i kolano kolegi pod żebro. A wszystko to przy składzie najsłabszym od lat, a zarazem z cieniem afery korupcyjnej wiszącym wciąż nad tą reprezentacją. Swoim stylem gry zaskarbili już sobie jednak wielu zwolenników w naszym kraju i nie tylko.

Hiszpania - Gdy się patrzy na ich skład, to można dostać zawrotów głowy, tak samo jak od tego, gdy się patrzy na to, jak zawodnicy La Furia Roja operują piłką. Niektórzy twierdzą, że ich ten styl usypia, ale to chyba takie zamierzenie, bo usypia również rywali, którzy zahipnotyzowani wpatrują się potem w hiszpańskie twarze, Iniesta zlewa im się z Xavim, głupieją i dają sobie wbić gola. Jednak gracze z Półwyspu Iberyjskiego wychowali sobie na własnej piersi i La Masii takie pokolenie zawodników, które naprawdę zasługuje na to, by przejść do historii jako pierwszy zespół, który obronił tytuł mistrzów Europy. A także jako drużyna, która wygrała Euro grając przez większość czasu bez napastnika. Ale nie tak ''bez napastnika'' jakby wystawiła Brożka. To nie dowcip. Po prostu bez napastnika. Wierzę też jeszcze, że kiedy trafią na mocny zespół - Portugalczyków w półfinale i Niemców/Włochów o krok dalej, to się zepną i pokażą nam wreszcie swój najlepszy futbol i na co ich naprawdę stać.

Portugalia - To jedyna drużyna z zestawu półfinalistów bez żadnych triumfów. Hiszpanie - mistrzowie świata i dwukrotni mistrzowie Europy. Niemcy - po trzy tytuły na obu tych imprezach. Włosi - mistrzowie Europy i czterokrotni mistrzowie świata. A Portugalia co? No właśnie niewiele. Choć wydaje nam się, że drużyna z końca kontynentu to stali uczestnicy wielkich turniejów, to na MŚ grali ledwie pięciokrotnie, raz zdobywając medal (brązowy w 1966 w Anglii), a na Euro doszli do półfinału w roku 1984 i finału 20 lat później, kiedy sami je organizowali. Kiedyś w końcu ich kibice powinni mieć chwilę radości i dlaczego akurat nie na Euro 2012? W końcu Portugalczycy grają ładny futbol, pomijając obsadę bramki i ''szpicy'' mają naprawdę niezły skład. Oni tu mogą coś jeszcze zawojować.

ŁM

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Komu będziesz kibicować w półfinałach?