Stary dobry Pepe powrócił - zjadł mieszkańców Opalenicy

Podobno Pepe poza boiskiem, na którym urywa rywalom wszystko, co tylko jest do urwania, to naprawdę miły człowiek. O ile ktoś naoglądawszy się wcześniej meczowych relacji nie boi się podejść do niego (''Ne ubijajte mne, pane Pepe, ja tylko po autografu''). Podczas Euro 2012 też jak do tej pory powstrzymywał się przed ekscesami meczowymi, pozując na dżentelmena środka defensywy. Ale kumulowane napięcie w końcu musiało eksplodować. I eksplodowało w Opalenicy, gdzie mieszkają podczas Euro reprezentanci Portugalii.

W przekazie medialnym dotyczącym Mistrzostw Europy, zalewie relacji na temat tego, kto ile goli strzelił, ile lat zapuszczał swój dwudniowy zarost Jaroslav Plasil oraz który z czeskich skrzydłowych szybciej biegł do Cristiano Ronaldo po autograf, giną informacje o największych nawet tragediach. Takich jak ta, że Pepe zjadł Bogu ducha winnych mieszkańców Opalenicy.

Człowiek czyta sobie tekst o tym, jak to portugalscy piłkarze integrują się z tamtejszą ludnością , WTEM!...

Oczywiście słowa te można rozumieć wieloznacznie, ale... a) oglądaliśmy kilka meczów w wykonaniu Pepe, b) zostało napisane, że ''najdalej się posunął'' oraz że c) chętnie się integruje z mieszkańcami (choć naszym zdaniem chodziło o to, że chętnie ich inkorporuje).

Ach ten Pepe.

ŁM