Raport z oblężonego środka, czyli ciężkie życie stopera

Obronę dzielimy na: samo-, Częstochowy, rozpaczliwą, zaciętą, sycylijską (podobno ma coś wspólnego z cementem, obuwiem i głowami koni), taką, która jest najlepszym atakiem, oraz boczną i środkową. Niestety, coraz częściej kibic ma problemy z rozróżnieniem, która jest która, bo stoperów przestawia się na boki, gdzie z zaciętymi minami modlą się o przetrwanie, boczni grają jakby mieli cementowe buty, a całość coraz częściej przypomina konia bez głowy, galopującego ku zachodzącemu słońcu.

Pokaż jak kibicujesz i wygraj - weź udział w konkursie

Żarty, żartami, ale chyba dawno na środku ligowej obrony nie było takiego chaosu rotacyjnego. W krakowskiej Wiśle na pozycji stopera grali już chyba wszyscy zawodnicy... O, przepraszam - Rafał Boguski nie grał!... Klątwa Doliny Węży i Ulicy Reymonta dopadała każdego piłkarza, który ustawiany w tej roli: Chavez - kontuzja, Bunoza - kontuzja, Czekaj - czerwona kartka, kontuzja, kontuzja, czerwona kartka, Jaliens - szkoda gadać, bo każdy widział i nikt już nie chce oglądać, Junior Diaz - kto wie, czy nie jeden z lepszych wiślackich stoperów w tym sezonie, może pożegnać się z klubem, który nie przedłuży wypożyczenia.. itd. itp.

W innych drużynach też nie było lepiej łamane przez stabilniej: Legia dziurę po Astizie i Choto musiała łatać Marcinem Komorowskim, a kiedy okazało się, że to działa i przynosi efekty, sprzedała Komorowskiego do Czeczenii i zaczęła się martwić od początku. W Cracovii Milošovi Kosanovicovi próbowano doklejać Mateusza Żytko, Arkadiusza Radomskiego, Jana Hoska, Łukasza Nawotczyńskiego i Sławomira Szeligę i... i tu zaskoczenie - choć Radomski i Kosanović grali koszmarnie, a Żytko co dwie minuty uciekał na prawo, gdzie sprawował się zdecydowanie lepiej), Cracovia po akcjach środkiem pola straciła zaledwie sześć bramek, podczas gdy po akcjach skrzydłami, niemal cztery razy tyle. - Przepraszamy - powiedziały niespodziewanie dwie uwagi - Chciałybyśmy się nasunąć. Pierwsza uwaga stwierdziła, że fakt, iż ktoś jest lepszy od boków pasiastej obrony niekoniecznie musi być usprawiedliwieniem, albowiem jak mawiał do siebie sierżant Colon: ''Fred... ale drożdże też są''. Druga uwaga przypomniała natomiast uroczego klopsa w wykonaniu Arkadiusza Radomskiego w meczu z Górnikiem Zabrze i zapytała podchwytliwie, czy to się liczy jako ''błąd stopera'', czy może jako ''gol po błędzie na boku boiska''?

A skoro jesteśmy przy Górniku Zabrze... Na środku obrony zabrzańskiej drużyny też panował ruch jak na Marszałkowskiej. Zaczęło się na parze Banaś-Szeweluchin, skończyło na duecie Telichowski-Marciniak, a w międzyczasie w roli stoperów występowali także Kamil Szymura, Adam Danch, Michał Pazdan, Adam Marciniak, ''Jorguś'', trzy koguty, z czego dwa w klatkach i głos trenera Nawałki, który gdy się wścieknie potrafi zatrzymać wrażego napastnika dwoma okrzykami, przy czym drugi pada tylko dla pewności i zabawy, bo napastnik pada po pierwszym.

Piotr Celeban przez trenera Lenczyka przesuwany był na prawą obronę, ale grał jakby na gumce i ciągle wracał na środek, Pavol Stano doczekał się awansu do ataku i sprawował się tam lepiej niż nominalny napastnicy, Sebastian Madera i Adam Banaś cementowali (nie, nie - spokojnie! Żaden piłkarz nie został przyklejony do miednicy) obronę dwóch klubów i w obu robili to skutecznie, a przebojem rundy wiosennej było przekwalifikowanie na okazjonalnego stopera... Mindaugasa Panki. Który źle nie zagrał. Choć w sumie dobrze także nie.

Zagrożeni piłkarską schizofrenią byli Junior Diaz, ustawiany jako stoper, lewy obrońca, lewy pomocnik, defensywny pomocnik, maskotka w sektorze rodzinnym, kucharz, bibliotekarz i ''mężczyzna w spodenkach'' w III akcie ''Króla Leara''. Tomasza Jodłowca jak zwykle przerzucano od środka obrony na środek pomocy, Macieja Sadloka, ze środka na lewo, Marcina Baszczyńskiego z prawej na środek, Jakuba Wawrzyniaka z lewej na środek.. Chyba przydałyby się tu jakieś pasy, sygnalizacja świetlna, a może nawet pan funkcjonariusz w mankiecikach i z lizakiem.

Najdłużej wśród stoperów przebywał na boisku... Nie, nie Piotr Celeban, ale stoper Jagielloni Białystok Thiago Cionek i stoper Ruchu Chorzów Rafał Grodzicki - obaj po 29 spotkań, 2610 minut, ale wygrywa Rafał Grodzicki, który grał nawet ze złamanym nosem. Tylko minutę krócej grał Piotr Celeban - on tak po prostu ma i jest nie do zdarcia. Gdyby nie kartka w meczu z Lechem Poznań zagrałby zapewne kolejne 30x90 i wpędziłby kolegów w kompleksy, ale i tak wynik ma imponujący - 29 spotkań, 2609 minut a boisku i 53 kolejne spotkania rozegrane od początku do końca.

Po 28 meczów zagrali w sezonie 2011/2012 Piotr Stawarczyk (Ruch Chorzów), Michał Żewłakow, (Legia Warszawa), Marcin Kamiński (Lech Poznań), Pavol Stavo (Korona Kielce), Michał Pazdan (Górnik Zabrze) i Michał Łabędzki (ŁKS).

Najkrócej biegał po ligowych boiskach Szymon Salski z ŁKS-u: pojawił się dwukrotnie, z czego raz na 45 minut, a raz na minutę, ale warto wspomnieć, że oba mecze ŁKS wygrał (derby z Widzewem i wyjazdowy mecz z Korną Kielce), więc może warto by postawić na taką maskotkę, zamiast uparcie stawiać na Piotr Klepczarka, który gdy się pojawił na murawie, wywoływał ''bojaźń i drżenie'' u kolegów, a wśród kibiców permanentne reakcje niepriliczne.

Specjaliści Głównego Urzędu Statystycznego obliczyli, że w sezonie ledwo-minionym nastąpił lekki spadek skuteczności strzeleckiej stoperów. W zeszłym roku o tej porze obserwowaliśmy rywalizację między Piotrem Celebanem, Pavolem Stano i Maciejem Szmatiukiem, którzy strzelili po cztery gole i pościg na nimi Andriusa Skerli (3 gole). Tym razem musimy pocieszyć się aż sześcioma bramkami Piotra Celebana , dodać do tego cztery trafienia Pavola Stano i trzy Adama Banasia. Reszta stawki daleko. Drużynowo wygrywa Śląsk Wrocław (8 bramek, dwie asysty) przed Koroną Kielce (7+2), Ruchem Chorzów (4 bramki) i GKS-em Bełchatów (3+3).

Klasyfikacja asystentów zostaje tym razem okryta zasłoną miłosierdzia, za którą przepychają się dwie asysty Tomasza Jodłowca, dwie Jarosława Fojuta i dwie Pavola Stano. Ojacie.

''Rzeźnikiem sezonu'' zostaje Piotr Klepczarek z ŁKS-u - swoimi jedenastoma (słownie: 11) żółtymi i jedną czerwoną kartką skutecznie poderżnął gardło klubowi, który zleciał z Ekstraklasy, choć są i tacy, którzy twierdzą, że im więcej kartek Klepczarek łapał, tym częściej nie było go na boisku, a to ''bonum est'', ale to chyba marne pocieszenie. Drugi stopień podium zajął Ugochukwu Ukah z Widzewa - dziewięć żółtych i 2 czerwone kartki, za nimi równym rządkiem: Miloš Kosanović (Cracovia, 8+1), Arkadiusz Radomski (Cracovia, 9+0), Maciej Sadlok (Polonia, 6 żółtych, 2 czerwone), Adam Banaś (Górnik/Zagłębie), Pavol Stano (Korona) i Michał Pazdan (Górnik) - obaj trzej po 8 żółtych kartek.

Nadzieja sezonu

Damian ZbozieńDamian Zbozień Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Wyborcza.pl

Jedni powiedzą ''Marcin Kamiński'' (i będą mieli rację), drudzy powiedzą: ''Michał Czekaj'' (i może będą mieli rację w przyszłym sezonie)... - Sznurek albo nic! - zaskrzeczało coś w ciemności. Ssssspadaj, sssskarbie... A jak bym nieśmiało podsunął Szanownej Wycieczce kandydatury dwóch obrońców z Bełchatowa: Damiana Zbozienia i Macieja Wilusza. Którzy nie byli lepsi od Kamińskiego, grali mniej, ale szkoda by było, gdyby w podsumowaniach gdzieś przepadli.

Rozczarowanie sezonu

Dariusz Pietrasiak. Bezdyskusyjnie, bezapelacyjnie i do samego końca pobytu w Śląsku. Chodząca (i jeżdżąca) plaga egipska, gorsza od pary Klepczarek-Łabędzki, bo po nich człowiek niczego dobrego się nie spodziewał (i otrzymał zgodnie z oczekiwaniami). Najpierw wtopa z jazdą na ''podwójnym gazie'' (reakcja piłkarza: rozbrajająco bezradny uśmiech), potem koszmarny występ przeciwko Legii Warszawa (reakcja piłkarza: rozbrajająco bezradny uśmiech), kilka klopsów o mniejszej skali (reakcja piłkarza: rozbrajająco bezradny uśmiech), aż wreszcie bomba w postaci zarzutów korupcyjnych (reakcja piłkarza? niech no zgadnę...).

Pechowiec sezonu

Jarosław Fojut ma pechaJarosław Fojut ma pecha Fot. Micha3 Lepecki / Agencja Wyborcza.pl??????????????

Jarosław Fojut - wydawało się, że cały świat stoi przed nim otworem, a jeśli nie świat, to przynajmniej Szkocja (to taki lufcik w oknie na Anglię), on sam postanowił wypełnić swój kontrakt ze Śląskiem (mniejsza o powody, a raczej o spekulacje na ich temat), aż tu nagle spadek formy, jedna kontuzja, druga wtopa, a potem trzecia kontuzja i nie tylko sezon z głowy, ale i szkocki kontrakt. Miało być pięknie, a jest... No, właśnie nie wiadomo, co jest, bo od czerwca Fojut zostanie bez klubowego przydziału.

POLIGONOWE PODIUM SUBIEKTYWNE (BARDZO)

Miejsce trzecie: Adam Banaś

Fundament w Zabrzu, fundament w Lubinie, kapitan, który potrafi pociągnąć za sobą drużynę, a jeśli ciągnięcie nie przynosi efektów, ustawia się za zespołem i albo pcha, albo pogania go kopniakami. Jeden z autorów wiosennego szturmunddrangu Zagłębia Lubin i chyba bardzo sympatyczna osobowość, skoro objęcie przez niego funkcji kapitana zaraz po przyjściu nie wywołało w szatni żadnych tarć, skrzywień, kwasów i grymasów.

Miejsce drugie: Pavol Stano

Pavol Stano zagrał z PGE GKS Bełchatowem jako napastnik i nie zawiódł - zdobył dla Korony obie bramkiPavol Stano zagrał z PGE GKS Bełchatowem jako napastnik i nie zawiódł - zdobył dla Korony obie bramki Fot. Paweł Małecki / Agencja Wyborcza.pl

Równy poziom od lat, bramki, asysty i niesamowita wszechstronność - może grać jako stoper, ale równie skuteczny jest w ataku, a przecież w minionym sezonie grał także w pomocy jako rozgrywający i radził sobie równie dobrze co w obronie i w ataku. Wydawało się, po odejściu Hernaniego środek kieleckiej obrony będzie narażony na ''dziurawienie'', ale Stano umiejętnie kieruje Malarczykiem i obaj dołożyli sporo cegiełek do piątego miejsca Korony.

Miejsce pierwsze: Piotr Celeban

Piotr Celeban w barwach Śląska rozegrał ponad 150 spotkańPiotr Celeban w barwach Śląska rozegrał ponad 150 spotkań Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Wyborcza.pl

Znowu i chyba bezdyskusyjnie (nie, głosów obrażonych kibiców Legii nie bierzemy pod uwagę). Solidność, wydolność.. - Ależ siła! Tak, siła także. Oraz charakter, sześć bramek, jedna asysta, 29 spotkań... Zawodnik, o którego każdy klub Ekstraklasy powinien się bić długo, wytrwale i bez liczenia się z kosztami. Najlepiej byłoby płacić Celebanowi tyle, ile waży, zwłaszcza że to prawdziwy profesjonalista i nie ma strachu, że nagle przytyje.

Andrzej Kałwa

Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.