Naukowcy ze szwedzkiego Karolinska Institutet postanowili zbadać jeden z czynników odpowiedzialnych, obok umiejętności oddawania strzałów, dośrodkowywania, podawania, blokowania, odbioru oraz wyboru tego jedynego spośród setek modeli sportowych samochodów, za to, czy jest się dobrym piłkarzem czy też może nie. Mityczną już niemalże ''boiskową inteligencję'', którą sklasyfikowali jako umiejętność rozwiązywania problemów w nowy sposób, zmiany i uelastycznienia taktyki oraz porzucenia metod, które się nie sprawdziły.
Szwedzi badali blisko 60 piłkarzy z tamtejszej ekstraklasy oraz trzeciej ligi. Testy badały zdolności poznawcze oraz funkcje odpowiedzialne za szybkie reagowanie mózgu. Okazało się nie tylko, że ci pierwsi osiągali w testach lepsze wyniki niż swoi koledzy z niższej klasy rozgrywkowej, ale też, że obie grupy wypadają znacznie lepiej niż reszta populacji. Dalsze kilka lat zajęła naukowcom obserwacja boiskowych osiągnięć swoich ''obiektów''. Liczyli im bramki i asysty, oczywiście uwzględniając w tym wszystkim wiek zawodników oraz ich pozycję boiskową, po czym okazało się, że sprawniej działający mózg, przekłada się na większe liczby goli i kluczowych podań.
Co to wszystko oznacza? Że prawdopodobnie gdyby tylko Leo Messi przeczytał kilka podręczników, w wolnych chwilach mógłby zbudować na podwórku reaktor atomowy z zapałek. Co i tak nie powstrzymałoby świata przed zniszczeniem przez gigantyczną rakietę, którą Cristiano Ronaldo byłby w stanie skonstruować z fryzury Pepe.
Za podesłanie informacji dziękujemy Łukaszowi
ŁM