Problemy ze spodenkami, a wygrywanie z Michaelem Phelpsem

Phelps był prawdziwym herosem Igrzysk w Pekinie. Wywiózł z Chin więcej złota niż mongolscy najeźdźcy i wydawał się niepokonany jeszcze na długie lata. Tymczasem cztery lata później okazuje się, że można z nim wygrać, nawet jeśli twoje spodenki pływackie kompletnie, konkretnie rozpadają się na tyłku.

Podczas zawodów Indianapolis Grand Prix, przed finałem na 100 metrów stylem dowolnym, wszyscy liczyli na pojedynek Phelpsa z Nathanem Adrianem, członkiem złotej amerykańskiej sztafety z Pekinu. Tymczasem najbardziej spektakularnym pojedynkiem, jaki ujrzeli, było starcia Adriana ze spodenkami, które pękły mu w momencie startu, ukazując publiczności tylną część ciała zawodnika.

Mimo to Nathan wygrał wyścig z czasem 48,62, jedenastym najszybszym w tym roku i, co jest związane z samym faktem zwycięstwa, przed Phelpsem. Po zawodach pytany o swoje problemy ze spodenkami, odpowiedział tylko:

Co mogłem zrobić?

Zachowując przy tym tak samo trzeźwą ocenę sytuacji jak inny bohater spodenkowych problemów.

 

ŁM

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.