Smutna historia dnia: Puchar w cieniu osobistej tragedii

Rzadko zajmujemy się takimi przygnębiającymi rzeczami na Z Czuba, ale czasem trzeba pamiętać o tym, że sport to nie tylko boiskowe i pozaboiskowe wygłupy Mario Balotellego, ale także i druga strona medalu. A jeśli o przygnębienie i medale chodzi, to historia Liama Kelly`ego jest właśnie o tym.

W niedzielę Kilmarnock zdobyło pierwszy w swojej historii Puchar Ligi Szkockiej, pokonując Celtic Glasgow 1:0. Mecz, jak to już bywa, zakończył się oczywiście tańcami radości i zwycięstwa na murawie w wykonaniu piłkarzy ''Killie''. Ale nie wszystkich.

22-letni pomocnik Liam Kelly od razu po końcowym gwizdku pognał na trybuny, by być przy swoim ojcu, który wcześniej oglądając mecz stracił przytomność. Seniora Kelly`ego nie udało się jednak uratować i godzinę później zmarł w szpitalu. Tak oto tragicznie zakończył się dzień największego sportowego sportowego triumfu Liama.

- Gdybym mógł oddać swój występ w tym meczu, zrobiłbym to, byleby tylko tata Liama miał się dobrze - podziewał później ze łzami w oczach bramkarz Kilmarnock, Cammy Bell.

ŁM

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.