Wolski w hokeja grać potrafi, czego dowodziłoby chociażby to, że jest jednym z największych w lidze specjalistów od rzutów karnych. Elementu wymagającego określonego poziomu techniki.
Ok, może i większość z nich trafia w podobny sposób, ale uznajmy, że ten ruch wymaga odpowiednich umiejętności jeśli chodzi o kontrolę nad krążkiem i jeżdżenie na łyżwach.
Niestety, choć Wolski wykręcał całkiem przyzwoite liczby w barwach Colorado Avalanche, to nigdy nie stał się graczem, którym liczono, że się stanie. Zrzucano to na fakt, że mimo niezłych warunków fizycznych unika ostrej gry i niespecjalnie przykłada się do treningów. Nie poszło mu także w Phoenix Coyotes ani w jednym z najbardziej motywujących do gry miejsc na świecie - w Madison Square Garden. W tym sezonie grał słabo, potem długo leczył kontuzję i okazało się, że i bez niego Rangersi są w stanie zostać najlepszą drużyną na Wschodzie.
Teraz hokeista z Zabrza dołączył do Florida Panthers, drużyny która potrzebuje odkupienia niemal tak mocno jak on. ''Pantery'' nie awansowały do playoffs od 2000 roku, stając się w tym czasie pośmiewiskiem ligi i obiektem niewybrednych docinków wszystkich komentatorów hokejowych. W tym roku zamiast na wakacje we własnej hali (w końcu to Floryda, gdzie indziej mieliby jechać?) Panthers pewnie kroczą jednak ku rozgrywkom posezonowym. Są też w stanie udźwignąć spory kontrakt Wolskiego (3,8 miliona na sezon), dlatego że ostatnio zajmowali się głównie skupowaniem za półdarmo graczy, którzy Słonecznym Stanie mieli się odbudować lub wreszcie pokazać swój prawdziwy potencjał. Co udało się z takimi zawodnikami jak Jose Theodore (to pierwsze) czy Kris Versteeg (to drugie).
Co więcej, w przeciwieństwie do Rangersów, ekipa z Florydy zapewni naszemu człowiekowi w NHL czas na lodzie. W zasadzie już zapewniła. W swoim debiucie, który przypadł na wyjazdowe spotkanie z Carolina Hurricanes, Wolski już strzelił bramkę wyrównującą stan meczu na 2:2.
Wprawdzie zaskakująco zmarnował swoją szansę w serii rzutów karnych, ale Panthers i tak wygrali, a Wojek został wybrany drugą gwiazdą spotkania.
Będzie też miał szansę się zrehabilitować. Jego nowy zespół jest ''najlepszy'' w całej lidze jeśli chodzi o nierozstrzyganie spotkań w regulaminowym czasie gry. Z 61 spotkań jakie zagrał w tym sezonie, aż w 12 dochodziło do dogrywki.
A jeśli Wolski nie poradzi sobie w drużynie z Florydy... No cóż, wtedy już będziemy musieli pogodzić się z tym, że prawdopodobnie nigdy nie zostanie już świetnym zawodnikiem.
ŁM