Koszykarze lubią Walentynki prawie tak bardzo, jak Boże Narodzenie

Parę razy słyszeliśmy przekonanie, że koszykarze to najwięksi melomani wśród sportowców. Nie poszlibyśmy tak daleko z tą tezą, ale coś musi być na rzeczy. W Boże Narodzenie koszykarze śpiewają kolędy równie chętnie, jak młodzież chodząca od drzwi do drzwi z prześcieradłem i gwiazdą. Okazuje się, że Walentynki również są świetnym pretekstem, by zamiast ćwiczyć rzuty, praktykować kocie ruchy, tudzież struny głosowe. Przekonują o tym koszykarze Cleveland Cavaliers i Anwilu Włocławek.

Młodzież z Cleveland nie do końca poważnie. Ale wygłupami można zamaskować braki wokalne wystarczająco skutecznie, by zostać gwiazdą muzyki pop. Kyrie Irving, tegoroczny numer 1 draftu ma potencjał, by rządzić nie tylko w NBA.

 

Do teledysku Anwilu Włocławek, w którym wystąpili John Allen, Corsley Edwards, Lorinza Harrington i Lawrence Kinnard ciężko się przyczepić, pełen profesjonalizm. Mamy tylko jedną uwagę:

Dlaczego bez Krzysztofa Szubargi?

 

Spiro

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.