Bankowiec najlepszym strzelcem i półfinalistą Pucharu Króla

Wszyscy ekscytowali się ćwierćfinałowym pojedynkiem w Pucharze Króla pomiędzy Realem a Barceloną, gdy tymczasem 600 kilometrów od Camp Nou działy się nieco wcześniej rzeczy wielkie. Pierwszym półfinalistą Copa del Rey zostało trzecioligowe Mirandes, eliminując kolejną ekipę z Primera Division. Zresztą o tym, jak PD jest przereklamowana wie lider Mirandes, Pablo Infante, który wolał pracować w banku niż grać w najwyższej hiszpańskiej klasie rozgrywkowej.

Infante, który wkrótce skończy 32 lata gra w trzecioligowcu od 2005 roku i strzelił w jego barwach już grubo ponad 100 bramek. Na co dzień pracuje jednak w banku Caja Circulo w miejscowości Quincoces de Yuso. Ukończył zarządzanie na Uniwersytecie w Burgos. Wielokrotnie próbowały go podkupić większe hiszpańskie kluby, ale mierzący 1.70m napastnik zawsze odrzucał te propozycje. Głównie dlatego że gra w piłkę, nawet na najwyższym poziomie, jest dla niego zaledwie takim sobie wyzwaniem.

- Rywalizowanie z obrońcami jest łatwiejsze od zarządzania bankiem, nawet tak małym jak mój - podkreśla. - Człowiek musi mieć w życiu priorytety, ja jestem szczęśliwy w swojej pracy. Mnóstwo czasu zajmują mi dojazdy z domu do banku, a potem na trening. Ale to, że mam pracę, przy takim kryzysie ekonomicznym jest przywilejem - dodaje jeszcze.

W tej edycji Pucharu Króla, zanim Mirandes mogło mierzyć się z najlepszymi, musiało wyeliminować zespoły Amorebieta, Linense i Logrones. Później trzykrotnie było skazywane na pożarcie. Najpierw zniszczyć ich miał Villarreal, który na wyjeździe jeszcze zremisował z trzeciligowcem 1:1, ale u siebie przegrał niespodziewanie 0:2 (obie bramki Infante). Racing Santander zanotował wyniki odwrotne - porażkę na wyjeździe 0:2 (gol Infante) oraz remis 1:1 (i znowu gol Infante). Nowy piłkarski bohater Hiszpanii zanotował też jedno trafienie w porażce z Espanyolem w Barcelonie, który to mecz Mirandes przegrało 2:3. I gdy w rewanżu Rui Fonte trafił na 1:0 dla Katalończyków, wydawało się, że już po marzeniach małego klubu o półfinale Pucharu Króla. Właśnie - ''wydawało się''. Bo dokładnie 10 minut później, w 57. minucie Infante strzelił na 1:1, jeszcze jedno trafienie dołożył w doliczonym czasie gry Caneda i awans stał się faktem.

W półfinale, do którego Mirandes dotarło jako drugi trzecioligowiec w historii, Pablo i spółka zmierzą się z Athletikiem Bilbao. Jak na razie Infante jest też zdecydowanie najlepszym strzelcem Copa del Rey z siedmioma trafieniami. Po trzy gole w tych rozgrywkach mają Frederic Kanoute, Jose Callejon, Cristiano Ronaldo, Karim Benzema oraz Roberto Soldado.

Podobno Infante za długo nie świętował historycznego awansu. Rano musiał iść do pracy.

ŁM

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.