Słynne pudła kickerów

Po wybraniu Sebastiana Janikowskiego do meczu gwiazd NFL, podniosły się głosy krzyczące, że nie ma czym się ekscytować, bo Polak jest tylko kickerem, a to najmniej prestiżowa i w zasadzie nieważna pozycja w futbolu amerykańskim. Jak wielką jest to bzdurą pokazał finał konferencji AFC, w którym kopacz Baltimore Ravens mógł doprowadzić do dogrywki, a wysłał piłkę na prawo od bramki, a tym samym New England Patriots do Super Bowl. To niezły pretekst, by przypomnieć, że także kickerom zdarzało się zostawać bohaterami ważnych spotkań. W tym wypadku negatywnymi.

Jeśli o futbolu amerykańskim wiecie tylko, że są tam jajowate piłki, wielcy kolesie, mniej wielkie cheerleaderki i jakieś przyłożenia, to przed przeczytaniem tego tekstu, powinniście przyswoić sobie tylko dwie nowe informacje. Po pierwsze, w NFL w playoffs nie gra się do czterech zwycięstw jak w NBA czy NHL, ale o wszystkim decyduje jeden mecz. Po drugie, field goal, czyli kopnięcie z pola, warte jest trzy punkty.

Scott Norwood z Buffalo Bills przeciw New York Giants Oczy wszystkich kibiców w kluczowych momentach Super Bowl, czyli wielkiego finału NFL, rzadko skierowane są na kickerów. Podobnie jak rzadko foki gryzą ludzi - nie dzieje się to często, ale jednak czasami się to zdarza. I właśnie tak było w 1991 roku, kiedy o mistrzostwo walczyli Bills z Giants. Na osiem sekund przed końcem drużyna z Buffalo przegrywała 20:19, ale losy spotkania mógł odmienić jej kopacz - Scott Norwood. Wystarczyło trafić z 47 jardów, czyli odległości sporej, ale nie nieosiągalnej. W końcu rekord NFL wynosi 63 jardy, czyli znacznie więcej. Na filmach takie akcje w 11 przypadkach na 10 prób kończą się sukcesem, a w prawdziwym życiu było tak...

Dla Bills był to początek smutnej epopei, gdyż także w 1992, '93 i '94 awansowali do Super Bowl, ale za każdym razem kończyli je pokonani i wciąż nie mogą pochwalić się mistrzostwem NFL. Sam Norwood rozegrał w Bills jeszcze jeden sezon, po czym podziękowano mu za współpracę. Wprawdzie nie dał mistrzostwa Bills, ale podobno podłożył podwaliny pod ''Ace'a Venturę: Psiego detektywa'', gdyż główny czarny charakter filmu - Ray Finkle - kopacz, który zepsuł decydujące uderzenie w Super Bowl, inspirowany był właśnie pudłem Norwooda. Gary Anderson z Minnesota Vikings przeciw Atlanta Falcons Gary Anderson w 1999 roku przeszedł do historii jako pierwszy kicker, który zaliczył idealny sezon - trafił wszystkie 35 kopnięć. Także jego Minnesota grała świetnie - wygrała 15 z 16 meczów sezonu zasadniczego, w ćwierćfinale rozbiła Arizonę i była faworytem meczu z Atlantą. Na 6 minut przed końcem Vikings prowadzili 27:20, a Anderson stanął 38 jardów od bramki, mogąc zwiększyć prowadzenie o kolejne trzy oczka i tym samym zapewnić drużynie upragniony awans do Super Bowl. Ku zdziwieniu wszystkich kicker spudłował. Falcons zdołali w końcówce zaliczyć przyłożenie i doprowadzić do dogrywki, w której przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, zwyciężając ostatecznie 27:30.

Doug Brien z New York Jets przeciw Pittsburgh Steelers W półfinale konferencji AFC w 2005 roku w Pittsburghu spotkali się miejscowi Steelers z Jets. Na dwie minuty przed końcem był remis 17:17 i kibice zgromadzeni na keczupowej arenie dwa razy wzywali wszystkich znanych ludzkości bogów. I bogowie dwa razy ich wysłuchali - w ciągu kilku chwil Doug Brien miał szansę dać prowadzenie nowojorczykom, ale spudłował najpierw z 47 jardów, a kiedy obrona odzyskała piłkę i dostał szansę na rehabilitację, powtórzył ten sam manewr z jardów 43. Doszło do dogrywki, w której tryumfowali gospodarze. Po tym meczu Jets podziękowali Brienowi za współpracę, ale ich kibice jeszcze długo rzucali w jego zdjęcie lotkami.

Mike Vanderjagt z Inidanapolis Colts przeciw Pittsburgh Steelers Vanderjagt trafił do Colts w 1998 roku i do 2006 notował skuteczność, czyniącą z niego najpewniejszego kickera w historii NFL. W dodatku był bezbłędny w playoffs przed własną publicznością. Fani w RCA Dome podejrzewali, że będzie tak dalej, kiedy Mike miał kopnąć z 46 jardów na 17 sekund przed końcem meczu ze Steelers. Gdyby trafił zrobiłoby się 21:21 i w Indianie doszłoby do dogrywki. Tymczasem...

Po przegranym meczu Colts pokazali się, że są jak Tetris na ostatnim levelu i nie wybaczają błędów - Vanderjagtowi zapomniano wszystkie wspaniałe występy, łącznie z sezonem 2003, gdy przez cały sezon i playoffs nie spudłował ani razu i nie przedłużono z nim kontraktu.

Nate Kaeding z San Diego Chargers przeciw New York Jets Kaeding do NFL i San Diego trafi w 2004 roku. Sprawował się świetnie, dzięki czemu w 2006 i 2009 wybierano go do Pro Bowl, czyli meczu gwiazd. W sezonie 2009 trafił 32 z 35 piłek, zaliczając nawet celne uderzenie z 54 jardów w meczu Cincinnati. Potem nadeszły jednak playoffs, przygodę z którymi Chargers zaczęli meczem z Jets. Kaeding, który przez cały sezon zasadniczy miał tylko trzy pudła, tym razem zaliczył tyle samo w jednym meczu. Pewnie nietrafienie z 57 jardów kibice by mu wybaczyli, ale z 37 i 40 już nie. Szczególnie, że Chargers przegrali 17:14, więc dwa field goale dałyby im zwycięstwo, a jeden wystarczył do dogrywki. To, że Kaeding zapomniał jak się kopie sprawiło, że awansowali Jets, a profil kickera na Wikipedii ożył, stając się miejscem wylewania frustracji przez kibiców, którzy prześcigali się w wypisywaniu bardziej (''Kaeding po meczu chciał się powieści, ale nie umiał wykopać spod siebie krzesła'') i mniej (''Po tym meczu Kaeding powinien trafić do Canadian Football League'') zjadliwych teksty. Chargers jak na razie nie przejęli się tym i Nate wciąż jest ich zawodnikiem.

David Akers z Philadelphia Eagles przeciw Green Bay Packers W zeszłym sezonie po Super Bowl sięgnęli Green Bay Packers, ale ich losy mogły potoczyć się zupełnie inaczej, gdyż już pierwszej rundzie playoffs twardy opór stawili im Philadelphia Eagles. Wiecie już, że w playoffs NFL do awansu wystarczy jedno zwycięstwo, więc o wszystkim zdecydować może forma dnia. 9 stycznia ta nie była najwyraźniej mocną stroną kopacza Orłów - Davida Akersa, który rok wcześniej pobił rekord wspomnianego Gary'ego Andersona, zaliczając serię 16 celnych kopnięć w playoffs. Przed meczem z Packers musiał jednak zostawić skuteczność w drugich butach, gdyż nie zdołał zmieścić piłki między słupami uderzając z odległości 41 i 34 jardów. Oznacza to sześć straconych punktów. A w tym wypadku właśnie taka - jak powiedziałby trener Tony D'Amato z ''Męskiej gry'' - była różnica między zwycięstwem a porażką - Eagles przegrali 21:16.

Billy Cundiff z Baltimore Ravens przeciw New England Patriots W końcówce niedzielnego spotkania o tytuł mistrza konferencji AFC, a tym samym o miejsce w Super Bowl, kikcer Ravens, Billy Cundiff był jedną z kluczowych postaci. Najpierw tylko zaocznie, gdyż na niespełna trzy minuty przed końcem, przy wyniku 23:20 dla Patriots, Ravens woleli spróbować ryzykownego zagrania, które zakończyło się stratą, niż pozwolić kopać Cundiffowi. Powód był prosty - do bramki było 50 jardów a kicker Baltimore na ostatnich 10 prób z takiej odległości, trafił raz i zespół nie chciał oddawać swego losu w ręce błędu statystycznego. Obrona Ravens popisała się jednak świetną grą, odzyskała piłkę, a atak przetransportował ją znacznie bliżej pola punktowego rywali. Tym razem kicker miał do bramki już tylko 32 jardy i mógł doprowadzić do wyrównania, a że do końca było tylko 15 sekund, to także dogrywki.

Spudłował, a miny jego kolegów z zespołu sugerowały, że pewnie wciąż człapie pieszo do Baltimore. Wściekli byli też kibice, którzy wciąż wyżywają się na kopaczu w sieci i tak, jak Norwood był protoplastą Finkle'a, tak Cundiff jest ich zdaniem jego nowym wcieleniem.

Andrzej Bazylczuk

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.