Grecja - W szatni gości wstawiamy wielki telewizor i bardzo wygodne fotele. Jak wiadomo Grecy są leniwi, więc mając takie luksusy nie będzie chciało im się biegać i nie wyjdą na boisko. To znaczy wyjdzie tylko Samaras, bo znając jego skuteczność trafi na murawę zamiast do szatni.
Rosja - W szatni Rosjanie znajdują kilkanaście kartonów rewelacyjnie zmrożonej wódki. Plan wydaje się świetny, ale mogą być problemy z realizacją. Jeśli nasi zawodnicy przez przypadek natkną się w korytarzach, na imprezującą Sborną, to zaczną się wzajemne przechwałki i biało-czerwoni uznają, że trzy punkty zdobyte na boisku nie wystarczą nawet na żelazko na BP, a przecież trzeba bronić narodowej dumy i pokazać, że Rosjanin nie da rady przepić Polaka. Na stadionie dojdzie więc do zamieszek z braku zawodników, a w szatni padnie remis i Jakub Wawrzyniak.
Czechy - Czesi uznawani są za tchórzy, więc w przerwie wysyłamy do nich Grzegorza Latę w przebraniu baleriny, który mówi im, że na boisku jest znów przyjęty do związku Zdzisław Kręcina w stroju jednorożca. Czesi oczywiście boją się wyjść i przekonać czy to prawda.
Portugalia - Portugalczycy to naród imprezowiczów, więc przez cały mecz z głośników lecą przeboje dyskotek. W pewnym momencie rywale nie są już w stanie się powstrzymać i zamiast grać, zaczynają wesoło pląsać, a nasi spokojnie śmigając koło nich, zdobywają kolejne bramki. A przynajmniej próbują.
Holandia - Linie końcowe zamiast z wapna sypiemy z kokainy. Każde dziecko wie, że Holandia to państwo narkomanów, więc zamiast grać będą wciągać nosem pole karne.
Niemcy - Jeśli w spotkaniu nam nie idzie, pytamy Niemców gdzie zaparkowali autokar. Raczej nie wytrzymają i pobiegną z boiska, pilnować go przed złodziejami. Ostatecznie można za którąś bramką postawić makietę jakiegoś zamku, żeby zamiast grać, zaczęli ją oblegać.
Dania - Przed spotkaniem dostają informację, że są nieregulaminowego wzrostu. Kochający przepisy i praworządność Duńczycy zaczynają się mierzyć, przycinać, docinać i szlifować aż wszyscy wyglądają jak ludziki Lego. A każdy wie, że ludziki Lego nie umieją grać w piłkę.
Hiszpania - Tłumacząc się naciskami widzów z Azji czy innymi rzeczami, którym zwykły ulegać FIFA czy UEFA, zmieniamy godzinę meczu na 7:00. Nie ma szans, żeby powolni, leniwi i wiecznie spóźnialscy Hiszpanie pojawili się na stadionie tak wcześnie. Sprawę może uda się załatwić jeszcze szybciej i nie dopuścić obrońców tytułu do wyjścia z grupy wprowadzając zasadę, że gracz który nie zna słów swojego hymnu, nie może grać.
Włochy - Na stadion zwozimy z całego kraju czirliderki. Włosi zamiast za piłką będą się uganiać za nimi.
Irlandia - Przed wejściem na stadion wieszamy tabliczkę: ''Wejście tylko dla Anglików''. Możemy być pewni, że żaden Irlandczyk nie pojawi się na boisku.
Chorwacja - Robimy podobnie, ja w przypadku Irlandii, ale tym razem rolę Anglików przejmują Serbowie.
Ukraina - Stawiamy na boisku skrzynkę wódki i pytamy za kim byli w czasie Pomarańczowej Rewolucji. Ukraińcy zaczynają się tłuc między sobą. Potem wybierają atamana i wracają do siczy.
Francja - W przypadku niekorzystnego wyniku zza bandy wyskakuje Mariusz Lewandowski, który krzyczy ''BU!''. Przerażeni Francuzi uciekają i przez długie tygodnie trzeba ich wyłapywać po okolicznych lasach.
Szwecja - W szatni wywieszamy aktualne ceny wódki wraz z adresami najbliższych sklepów monopolowych. Większość Szwedów odnajduje się dopiero po kilku miesiącach. Są tak zalani, jakby właśnie spotkał ich potop.
Anglia - Kiedyś wydawało się, że wystarczy ustalić godzinę meczu na 17:00, a żaden Anglik nie pojawi się na stadionie, bo będzie zajęty piciem herbaty. Współcześni angielscy piłkarze skutecznie zrywają jednak z mitem gentlemana-fajfokloka, dowodząc, że znacznie skuteczniejsze będzie podesłanie im do szatni kilku prostytutek.
Andrzej Bazylczuk