Stereotypowy poradnik na Euro

Stereotypy to potężny chwast, które raz zakorzenione bardzo trudno jest wyplenić. Co byłoby gdyby jednak były prawdziwe? Na pewno znacznie łatwiej byłoby Polakom na Euro 2012 wyjść z grupy oraz pokonać każdego potencjalnego rywala w drodze po tytuł. Wystarczyłoby postępować zgodnie z wytycznymi tego poradnika.

Grecja - W szatni gości wstawiamy wielki telewizor i bardzo wygodne fotele. Jak wiadomo Grecy są leniwi, więc mając takie luksusy nie będzie chciało im się biegać i nie wyjdą na boisko. To znaczy wyjdzie tylko Samaras, bo znając jego skuteczność trafi na murawę zamiast do szatni.

Rosja - W szatni Rosjanie znajdują kilkanaście kartonów rewelacyjnie zmrożonej wódki. Plan wydaje się świetny, ale mogą być problemy z realizacją. Jeśli nasi zawodnicy przez przypadek natkną się w korytarzach, na imprezującą Sborną, to zaczną się wzajemne przechwałki i biało-czerwoni uznają, że trzy punkty zdobyte na boisku nie wystarczą nawet na żelazko na BP, a przecież trzeba bronić narodowej dumy i pokazać, że Rosjanin nie da rady przepić Polaka. Na stadionie dojdzie więc do zamieszek z braku zawodników, a w szatni padnie remis i Jakub Wawrzyniak.

Czechy - Czesi uznawani są za tchórzy, więc w przerwie wysyłamy do nich Grzegorza Latę w przebraniu baleriny, który mówi im, że na boisku jest znów przyjęty do związku Zdzisław Kręcina w stroju jednorożca. Czesi oczywiście boją się wyjść i przekonać czy to prawda.

Portugalia - Portugalczycy to naród imprezowiczów, więc przez cały mecz z głośników lecą przeboje dyskotek. W pewnym momencie rywale nie są już w stanie się powstrzymać i zamiast grać, zaczynają wesoło pląsać, a nasi spokojnie śmigając koło nich, zdobywają kolejne bramki. A przynajmniej próbują.

Holandia - Linie końcowe zamiast z wapna sypiemy z kokainy. Każde dziecko wie, że Holandia to państwo narkomanów, więc zamiast grać będą wciągać nosem pole karne.

Niemcy - Jeśli w spotkaniu nam nie idzie, pytamy Niemców gdzie zaparkowali autokar. Raczej nie wytrzymają i pobiegną z boiska, pilnować go przed złodziejami. Ostatecznie można za którąś bramką postawić makietę jakiegoś zamku, żeby zamiast grać, zaczęli ją oblegać.

Dania - Przed spotkaniem dostają informację, że są nieregulaminowego wzrostu. Kochający przepisy i praworządność Duńczycy zaczynają się mierzyć, przycinać, docinać i szlifować aż wszyscy wyglądają jak ludziki Lego. A każdy wie, że ludziki Lego nie umieją grać w piłkę.

Hiszpania - Tłumacząc się naciskami widzów z Azji czy innymi rzeczami, którym zwykły ulegać FIFA czy UEFA, zmieniamy godzinę meczu na 7:00. Nie ma szans, żeby powolni, leniwi i wiecznie spóźnialscy Hiszpanie pojawili się na stadionie tak wcześnie. Sprawę może uda się załatwić jeszcze szybciej i nie dopuścić obrońców tytułu do wyjścia z grupy wprowadzając zasadę, że gracz który nie zna słów swojego hymnu, nie może grać.

Włochy - Na stadion zwozimy z całego kraju czirliderki. Włosi zamiast za piłką będą się uganiać za nimi.

Irlandia - Przed wejściem na stadion wieszamy tabliczkę: ''Wejście tylko dla Anglików''. Możemy być pewni, że żaden Irlandczyk nie pojawi się na boisku.

Chorwacja - Robimy podobnie, ja w przypadku Irlandii, ale tym razem rolę Anglików przejmują Serbowie.

Ukraina - Stawiamy na boisku skrzynkę wódki i pytamy za kim byli w czasie Pomarańczowej Rewolucji. Ukraińcy zaczynają się tłuc między sobą. Potem wybierają atamana i wracają do siczy.

Francja - W przypadku niekorzystnego wyniku zza bandy wyskakuje Mariusz Lewandowski, który krzyczy ''BU!''. Przerażeni Francuzi uciekają i przez długie tygodnie trzeba ich wyłapywać po okolicznych lasach.

Szwecja - W szatni wywieszamy aktualne ceny wódki wraz z adresami najbliższych sklepów monopolowych. Większość Szwedów odnajduje się dopiero po kilku miesiącach. Są tak zalani, jakby właśnie spotkał ich potop.

Anglia - Kiedyś wydawało się, że wystarczy ustalić godzinę meczu na 17:00, a żaden Anglik nie pojawi się na stadionie, bo będzie zajęty piciem herbaty. Współcześni angielscy piłkarze skutecznie zrywają jednak z mitem gentlemana-fajfokloka, dowodząc, że znacznie skuteczniejsze będzie podesłanie im do szatni kilku prostytutek.

Andrzej Bazylczuk

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.