Oto wypadek wspomniany powyżej, który zrobił w peletonie tegorocznego touru wyłom z klocków domino. Kraksa okazała się pechowa dla Alberto Contadora, który jechał w drugiej części grupy i stracił w związku z kraksą półtorej minuty do zwycięscy, Philippe Gilberta.
Podczas 15-go etapu, górskiego Wielkiej Pętli Lance Armstrong wspinał się po swoje kolejne zwycięstwo, jednak tak jak faworyt tegorocznego wyścigu, trafił na nieoczekiwaną przeszkodę pod postacią pana z czapką, który złowił kierownicę Amerykanina i go położył, robiąc to samo przy okazji z Ibanem Mayo. Lance jednak pozbierał się po wypadku, rozpoczął pościg za rywalami, wygrał ostatecznie etap i cały tour.
Giuseppe Guerini oderwał się od grupy i postanowił zakończyć 10 etap w pojedynkę. Na podjeździe udało mu się zyskać sporą przewagę i spokojnie zmierzał do mety... to czasu, aż na drodze stanął mu bardzo ambitny, młody fotograf (5 minuta filmu), który nie przewidział, z jak dużą prędkością Włoch będzie się do niego zbliżał. Guerini mimo wszystko wygrał etap.
By wytłumaczyć się z tytułu, musimy pokazać wam innych przypadkowych bohaterów Tour de France, którzy wprawdzie robili nie mniejsze zamieszanie, niż głupi ludzie, ale są zdecydowanie bardziej naturalną przeszkodą kolarską. To do nich próbuje nawiązać pewien odłam homo sapiens, jak widać, z dobrym skutkiem.