Pokaz Włocha był niczego sobie. Boczna część stopy, przyjęcie, podbicie, podanie. Szkoda, że na koniec nie zaprezentował swojego słynnego samolocika.
Kompleksów nie musi mieć także Jose Maria Bakero. Jego próbka kleju w meczu z Bragą było pierwsza liga. Liga europejska w zasadzie.
Rafa Benitez również nie musiał się wstydzić przed zawodnikami The Reds swoich umiejętności. Wskaźnik "ball control" na poziomie Premier League.
Mourinho należałoby wyróżnić za start do piłki i dobre nad nią panowanie, ale nie czarujmy się - bez cudów.
Luciano Spalletti w Rosji również bardzo się stara, ale jak na razie mu nie do końca wychodzi.
Czasami trenerzy przy tych wszystkich sztuczkach pomagają sobie rękami. Piłkarze tego nie lubią.
To i tak jednak ciągle lepiej niż w futbolu amerykańskim. Ta dyscyplina wypracowała sobie numer z trenerem w roli głównej. Trener drużyny sugeruje, że coś jest nie tak z piłką używaną w trakcie zawodów i gdy wszyscy zawodnicy patrzą na niego jak zahipnotyzowani, to jeden z jego podopiecznych pruje jak odrzutowiec przez kolejne jardy.