Sonics marzyli o tytule i mieli podstawy, by do niego aspirować. Do playoffs awansowali z najlepszym bilansem w lidze (63-19), prowadzeni przez dwie wschodzące gwiazdy ligi, Gary'ego Paytona i Shawna Kempa, a za przeciwników mieli młodziutkich Nuggets, dla których już awans do posezonowej rundy był sukcesem. Seattle wygrało pierwsze dwa mecze zgodnie z planem. Wówczas zaczęły się dziać dziwne rzeczy, a ponaddźwiękowców zagłuszył człowiek o zachrypniętym głosie, rodem z Konga.
Mistrzowie NBA, Houston Rockets Hekeema Olajuwona, wzmocnieni Clyde'em Drexlerem mieli w kolejnym roku powtórzyć sukces, ale sezon zakończyli z kiepskim bilansem (47-35) i do playoffs awansowali dopiero z 6 miejsca. Po drugiej stronie również wielkie nazwiska, Karl Malone i John Stockton. Niesamowite rzeczy dziejące się w tej serii były zapowiedzią wielkiego finiszu mistrzów, a trener Rakiet mógł z satysfakcją powiedzieć: Don't ever underestimate the heart of a champion!
New York Knicks marzyli, by powtórzyć wyczyn Nuggets sprzed pięciu lat - jedynej drużyny, która po awansie do playoffs z ósmego miejsca, przeszła pierwszą rundę playoffs. Knicksi poszli jednak dalej. Po genialnej, pięcio-meczowej batalii, cudownym rzucie Allana Houstona, osiągnęli drugą rundę, by ostatecznie zawędrować aż do finałów NBA. Tam przegrali z San Antonio Spurs, ale wyczyny tamtego teamu są dla fanów drużyny z Nowego Jorku wciąż najprzyjemniejszym wspomnieniem związanym z rundą posezonową.
Jedna z ostatnich szans legendarnego duetu Malone-Stockton na zdobycie tytułu mistrzowskiego już w pierwszej rundzie stanęła pod znakiem zapytania. Starli się bowiem z młodymi gniewnymi z Teksasu - Finleyem, Nashem i Nowitzkim. Końcówka decydującego, piątego meczu była niesamowicie dramatyczna - Utah wydawali się faworytem, utrzymywali minimalne prowadzenie, goście pudłowali z prostych pozycji. Ale ostatnia minuta należała do nich.
To miał być pierwszy rozdział epopei o odrodzonej potędze z Houston. Rakiety z nowymi gwiazdami (Ming, McGrady) miały nawiązać do duetu (Olajuwon, Drexler). I zaczęło się zgodnie z planem - Houston, choć nie mieli przewagi boiska w tej rywalizacji, wygrali oba mecze w Dallas. Pozostało wygrać oba mecze u siebie. Nie wygrali jednak żadnego - oba po zaciętej walce rozstrzygali Dirk Nowitzki i spółka. U siebie Rockets wygrali natomiast mecz numer 6. Na siódmy jednak zabrakło im paliwa. Seria przeszła do historii jako symbol efektownej, ale nie efektywnej gry Rakiet, których T-Mac porywał, ale nie prowadził przez playoffs tak, jak oczekiwano sprowadzając go z Orlando Magic.
Celci przystępowali do playoffs jako Mistrzowie NBA. Po przeciwnej stronie Chicago Bulls, próbujący nawiązać do sukcesów z ery Michaela Jordana, wciąż jednak młodzi, nieokrzesani, prowadzeni przez debiutanta roku, Derricka Rose'a. Nikt nie spodziewał się, że Byczki sprawią tyle kłopotu nafaszerowanej gwiazdami ekipie z Bostonu. Tymczasem 7-meczowa batalia była niesamowita - w sumie 7 dogrywek, w 6 meczu - trzy. Ale ostateczne zwycięstwo faworytów.