Alexander Skarsgard, aktor znany głównie z bycia synem Stellana Skarsgarda i serialu ''Czysta krew'' okazał się być fanatycznym kibicem Hammarby. Która jeszcze z gwiazd może skrywać gdzieś głęboko jakąś kibolską tajemnicę?
Nie odbiegają od siebie jakoś specjalnie poziomem.
Anglik wielokrotnie w swoim życiu podejmował się niemożliwego. Najpierw udało mu się udowodnić z ''Latającym cyrkiem Monty Pythona'', że angielskie poczucie humoru nie musi opierać się na ''...a wtedy ambasador zamiast łyżeczki do lodów użył tej do kawy... hehe''. Potem dowiódł także, że po stworzeniu czegoś tak wielkiego, nie trzeba wcale ''skończyć się na 'Kill`em all''. Jeszcze później podjął się innego karkołomnego (zwłaszcza w przypadku spotkania z fanatycznymi kibicami z zapyziałego południa Stanów) zadania - wytłumaczenia Amerykanom, dlaczego ich narodowy sport powinien nazywać się ''handegg''.
Został także pierwszym człowiekiem w XXI wieku, który wydał pięć tysięcy dolarów na taksówkę. Teraz mam dla niego inne ''miszyn impasybyl''. Rozśmieszyć Janne Ahonena.
Gdyby Wielki Bob jeszcze żył, z całą pewnością kibicowałby Edgarowi Davidsowi (gdyby ten jeszcze grał gdzie indziej niż w drugiej lidze angielskiej)...
...Rostonowi Drenthe (gdyby ten w ogóle grał)...
...i Clarence`owi Seedorfowi, gdyby nie to, że piłkarz Milanu ostatnio notorycznie zapomina ubierać na mecze Milanu swoje dredy.
Gdyby Bob Marley żył, kibicowałby holenderskim pomocnikom, Chopin gdyby żył też by wódkę pił, a gdyby grona wiecznie nie palących nie zasilił mim wszech czasów czyli Marcel Marceau, zapewne byłby fanem wyczynów piłkarzy islandzkiego Stjarnan.
Cóż, czasem rzeczywistość okazuje się przerastać nawet naszą wyobraźnię...
Łukasz Miszewski