W sparingu szwedzkiego Helsinborga z duńskim FC Vestsjaelland niejaki Jere Uronen, za przeproszeniem, zasadził takiego gola z wolnego, że aż prawie wywiercił dziurę w siatce. Trudno nie przypomnieć sobie z tej okazji podobnego wyczynu Johna Arne Riise, który w 2001 roku w podobny sposób pokonał Fabiena Bartheza z Manchetseru United w pamiętnym meczu wygranym przez Liverpool 3:1.
Poniedziałki bez latynoamerykańskich goli z dystansu się nie liczą, mamy wiec dla Was piękne cudo prosto z Meksyku. Bramkarz był zbyt zaskoczony, żeby sensownie zareagować, ale nie oszukujmy się - kto nie byłby zaskoczony takim strzałem? Gol MArtineza otworzył wynik spotkania i otworzył go na tyle widowiskowo i zachęcająco, że potem posypały się jeszcze cztery gole dla Club America, ktore zdemolowało Chiapas 5:0.
Kibice Chelsea mogą patrzeć w przyszłość z nadzieją. Przyszłość nazywa się Bertrand Traore, ma dopiero 19 lat i ogrywa się na wypożyczeniu w holenderskim Vitesse spisując się tam bardzo dobrze i strzelając piękne gole. Takie, jak ten, z ostatniego meczu ligowego z Willem II. Cudo!
Jeszcze jeden fantastyczny gol z rzutu wolnego, tym razem w wykonaniu legendy wenezuelskiej piłki, Juana Arango. Arango strzelił w tym meczu jeszcze jednego gola - z rzutu karnego, a Tijuana wygrała z Pumas 3:0.
Kosta Barbarouses, nowozelandzki piłkarz Melbourne Victory, dał swojej drużynie wyrównanie (w ostatecznie zremisowanym 1:1) meczu, po niesamowitej akcji z kolegą z zespołu Besartem Berishą. Szybka wymiana podań, sprytny strzał i obrońcy Sydney FC wykiwani jak przysłowiowe dzieci we mgle. Koniecznie obejrzyjcie co najmniej trzy razy!