Najsłynniejsze śnieżne mecze w historii piłki nożnej [WIDEO]

Zaczęła się (kalendarzowa) zima, w Polsce śniegu jeszcze na dobrą sprawę nie ma, ale nie wiadomo, co nas czeka za zakrętem. Przypomnijmy sobie lepiej, jak to jest grać w piłkę na śniegu

FC Porto - Penarol, Puchar Interkontynentalny (1987)

Gdy Liga Mistrzów była jeszcze Pucharem Europy a Copa Libertadores wygrał akurat urugwajski Penarol, czyli pierwszy w historii triumfator tych rozgrywek, najlepszym klubom obu kontynentów przyszło mierzyć się nie tylko przy obfitych opadach śniegu, ale i w potwornym błocku.

Sponsor tytularny Toyota Cup nie chciał słyszeć o odwołaniu spotkania, które miało odbyć się na Stadionie Narodowym w Tokio. Oku klubom udało się ustrzelić w tych warunkach po jednym golu.

W 20. min dogrywki decydującą bramkę dla Porto zdobył Rabah Madjer, który mówił później, że w śniegu widział co najwyżej sylwetki i mógł tylko podejrzewać, że bramkarz wyszedł z bramki, i że wszyscy bardzo chcieli już wynieść się z tego mrozu.

Tromso - Chelsea Tromso - Chelsea BABB

Tromso - Chelsea, Puchar Zdobywców Pucharów (1997/98)

Pamiętacie jeszcze ten "trzeci" puchar? Zanim Chelsea wzniosła go w 1998 r., musiała przejechać przez Bratysławę, Tromso, Sewillę (Betis), Vicenzę, a w finale pokonać w Sztokholmie Vfb Stuttgart po jednym golu A Tromso to nie byle miasto - leży za kołem podbiegunowym.

Na wyjeździe "The Blues" przegrali 2:3, za to na Stamford Bridge zrewanżowali się wynikiem 7:2. To w pierwszy meczu działo się jednak ciekawiej. Już po 20 min gospodarze prowadzili 2:0. W drugiej połowie zamieć uderzyła dwukrotnie i dwa razy trzeba było przerywać spotkanie.

Strzelec obu goli dla Chelsea, Gianluca Vialli, przypomina sobie, że przed każdym rzutem wolnym zawodnicy budowali śnieżne podwyższenia, żeby lepiej uderzyć.

Spartak Moskwa - Inter, Puchar UEFA (1997/98)

Zanim Inter pokona Lazio w rozegranym na Parc de Princes włoskim finale (3:0), przejdzie Spartaka. W Mediolanie Włosi wygrali 2:1.

W rewanżowym meczu na boisku w Moskwie goście śniegu nie zastali, bo został uprzątnięty tuż przed meczem. Murawa nie nadawała się jednak do gry. Rosjanie szybko objęli prowadzenie, ale Ronaldo pokazał, że nie bez kozery zostaje się Piłkarzem Roku. Strzelił dwa gole, Inter w dwumeczu wygrał 3:2

Sławomir Peszko i Claudio Marchisio Sławomir Peszko i Claudio Marchisio Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl

Lech Poznań - Juventus, Liga Europy (2010/11)

Mecz, na który wszyscy tu na pewno czekali. Po czterech remisach z rzędu, "Stara Dama" przyjechała do Poznania i... znowu remis. W Turynie było 3:3 (hat-trick Rudniewa!), w Polsce - po szybkim golu Rudniewa i późnym Iaquinty - 1:1. Ten wynik wyeliminował Juve z rozgrywek.

Niestety, lechici odpadli już w pierwszej rundzie pucharowej - na własnym boisku pokonali portugalską Bragę 1:0, ale na wyjeździe ulegli potem rywalowi 0:2.

Glentoran - Linfield, liga irlandzka (1995/96)

Drugi dzień Bożego Narodzenia, śnieżyca i pomarańczowa futbolówka...

...która pękła. Mecz trzeba było dokończyć białą piłką. Goście wygrali 3:0, Alan Ewing strzelił gola, którego nikt nie widział.

USA - Kostaryka, el. MŚ 2014

Podopieczni Juergena Klinsmanna kwalifikowanie się na mundial w Brazylii rozpocząć mieli w Colorado od meczu z Kostaryką. Clint Dempsey strzelił jedynego gola, po którym śnieg rozszalał się na dobre. Goście żądali przerwania meczu, arbiter nawet trochę się nad tym zastanawiał, ale, ostatecznie, gracze dokończyli spotkanie i Amerykanie zgarnęli trzy punkty.

Można jednak uznać, że nikt naprawdę nie ucierpiał - Kostarykanie, którzy przed rewanżem odmówili udostępnienia reprezentantom USA boiska i piłek treningowych, wygrali 3:1 i obie drużyny wybrały się na mistrzostwa do Brazylii.

Galatasaray - Juventus, Liga Mistrzów (2013/14)

Najświeższy przykład porządnej zadymki, znowu poszkodowana może czuć się "Stara Dama". Po siedmiu ligowych zwycięstwach z rzędu bez straty gola Juve przyjeżdża do Stambułu. Potrzebuje jednego punktu, by wyjść z grupy razem z Realem Madryt. P0 30 minutach spotkanie zostaje przerwane. Orzeczenie: dokończenie następnego dnia.

Włosi dzielnie bronili się na zniszczonej murawie, aż tu nagle w 85. min Wesley Sneijder strzela gola i daje tureckiemu zespołowi zwycięstwo. Galatasaray wskakuje na drugą pozycję, Juve znowu zostaje zesłane do LE.

Copyright © Agora SA