Jeśli osiem dni temu klęliście, na czym świat stoi, to dzisiaj pewnie jesteście szczęśliwi. Albo jesteście kibicami Chelsea. Wygrał zespół mniej podobny do autobusu i w finale w Lizbonie zmierzą się ze sobą dwa madryckie śmigłowce. To będzie pierwszy w historii finał, niebędący jednocześnie turniejem miast. Madryt będzie się cieszył, Madryt będzie płakał. W Lizbonie. Ale to dopiero za trzy i pół tygodnia. Na razie cały Madryt zjednoczył się w świętowaniu. A my dziękujemy za udział w relacji.