Teraz mogę już to powiedzieć: obawiałem się Włochów. Cały czas miałem w pamięci ćwierćfinał sprzed czterech lat, kiedy teoretycznie to Polacy byli faworytami, a tymczasem - prowadzeni przez Andreę Anastasiego - rywale ostatecznie wygrali. O centymetry, ale wygrali. Po pierwszym secie miałem bardzo nieprzyjemne deja vu. Potem jednak Polacy pokazali, że tym razem naprawdę są faworytami. Kapitalnie znieśli presję, a to, co zrobili w ostatnim secie było po prostu nieprawdopodobne. Fantastyczny mecz i fantastyczne zakończenie tego, dość przygnębiającego wcześniej dnia. Dziękuję bardzo za udział w relacji i zapraszam na kolejne. Następny mecz siatkarzy we wtorek o 12.30 z Bułgarią. Bądźcie z nami!